Donald Tusk mówi jednym głosem z Draghim i Europejską Partią Ludową – tak można podsumować wystąpienie polskiego premiera w Parlamencie Europejskim. Tylko że to nic nowego w unijnej polityce. W dodatku brakuje chętnych do przeprowadzenia operacji, o których tyle się mówi
Bądźcie w tej kadencji parlamentem, który zdobędzie się na wielki wysiłek deregulacji. Bądźcie odważni. Odrzućcie rutynę – apelował w środę w Parlamencie Europejskim premier Donald Tusk, prezentując kluczowe zagadnienia polskiej prezydencji. Wyraził nadzieję, że w Unii Europejskiej już nie tylko będzie się czytać i debatować o „raportach Draghiego i innych ostrzeżeniach”, ale i wszyscy „wezmą się ostro do roboty”.
– To doprawdy będzie wasz pomnik, jeżeli będziecie potrafili inaczej, niż to było dotychczas, zaproponować wielką akcję deregulacji. Od tego będzie zależała także nasza konkurencyjność, będzie zależała także od bezpieczeństwa energetycznego – przekonywał polski premier, przechodząc do energetycznego wątku swojego wystąpienia. W tym, że premier wielokrotnie odwoływał się do szeroko rozumianego bezpieczeństwa, nie ma przypadku. „Bezpieczeństwo, Europo” to w końcu hasło polskiej prezydencji w UE, która potrwa do połowy 2025 r.
Przeczytaj też: Polski pomysł na europejski fundusz
Tusk, mówiąc o obronności i bezpieczeństwie, przekonywał, że jeśli nie chcemy wydawać więcej pieniędzy na te cele w przyszłości, to należy teraz zwiększyć nakłady finansowe na zbrojenia. W ten sposób UE wzmocni bezpieczeństwo już teraz i nie będzie martwić się o nie później. Polski premier nie zastosował podobnego porównania, kiedy mówił o energetyce i klimacie. Choć to działania tu i teraz będą mieć wpływ na to, co zadzieje się za dekadę, 25 i 50 lat.
Szef rządu przypominał, jak zgubne jest poleganie na tylko jednym dostawcy (mając na myśli Rosję) surowców energetycznych. Jednocześnie wyraził oczekiwanie, że dojdzie do przeglądu unijnych polityk dotyczących klimatu i energii (celujących w uniezależnienie wspólnoty od paliw kopalnych). Dlaczego?
– Cena energii w Europie w niektórych krajach europejskich jest nieakceptowalnie wysoka. Jak mamy konkurować z gospodarką amerykańską czy chińską, jeśli będziemy mieli trzykrotnie droższą energię (...). Europa nie może przegrać konkurencji globalnej, nie może stać się kontynentem naiwnych ludzi i idei. Jeśli zbankrutujemy, to nikt już nie będzie dbał o środowisko naturalne na świecie, więc bardzo proszę, żebyśmy rzetelnie podeśli do pełnego i bardzo krytycznego przeglądu wszystkich regulacji – mówił Tusk.
Przeczytaj też: Co piątą kilowatogodzinę w Europie zapewniły wiatraki
Były szef Rady Europejskiej (i to w czasach, gdy projektowano Zielony Ład czy Fit for 55), krytycznie odniósł się do części przyjętych założeń tych strategii. Przestrzegał przed „tak szybkim” wdrażaniem ETS2 (rozszerzeniem systemu handlu emisjami CO2 EU ETS na budownictwo i transport). – Konsekwencje polityczne, nie powiem, że są nieprzewidywalne, są upiornie nieprzewidywalne, jeśli będziemy brnęli dalej w tak bezrefleksyjnie w działania, których konsekwencją będzie jeszcze droższa energia – przestrzegał.
Polski premier mówi w tej kwestii jednym głosem z Europejską Partią Ludową (do której przynależy Platforma Obywatelska), która jeszcze przed jego wystąpieniem opublikowała program na 2025 rok. W stanowiskach partii kładzione są te same akcenty, na które postawił Tusk podczas środowego przemówienia. Nie są to też nowe wnioski. Od czerwcowych wyborów do Parlamentu Europejskiego z 2024 r. przybywa doniesień, że EPL chce lekko zboczyć z „zielonego” kursu obranego z poprzedniej kadencji PE i Komisji Europejskiej (lata 2019–2024). Teraz pierwszy raz otwarcie przyznali to liderzy partii, a dodatkowy rozgłos zapewnił Tusk.
Ponieważ najbliższe dni zdominują doniesienia z USA oraz reakcje na kolejne decyzje Donalda Trumpa, polecamy się z materiałami Green-news.pl na ten temat. Dzięki tekstom o ponownym wyjściu USA z Porozumienia paryskiego oraz o kolejnych rozporządzeniach nowego amerykańskiego prezydenta, będziesz na bieżąco.