Jak powiedział, tak zrobił. USA już poinformowały ONZ o zamiarze wystąpienia z Porozumienia, twierdząc, że jest ono niekorzystne
Donald Trump bezpośrednio po powtórnym objęciu prezydentury w Stanach Zjednoczonych przystąpił do realizacji obietnic z kampanii wyborczej. Jedną z nich jest powtórne wycofanie USA z Porozumienia paryskiego o klimacie.
W archiwum tekstów Green-news.pl mamy już jeden artykuł z 2019 roku o tym, że za sprawą Trumpa USA występują z Porozumienia paryskiego. Za prezydentury Joe Bidena Stany w 2021 roku wróciły do rozmów. Obecnie mamy więc jak w popularnej niegdyś satyrycznej audycji radiowej „Powtórka z rozrywki”.
Przeczytaj też: Walka Trumpa z wiatrakami. Problem jest od lat
Wśród całej serii rozporządzeń wykonawczych, które Donald Trumpa podpisał 20 stycznia 2025 r., jest również to w sprawie wystąpienia z Porozumienia paryskiego o klimacie. Administracja USA powiadomiła też Organizację Narodów Zjednoczonych o swoim zamiarze, powołując się na niekorzystne warunki ekonomiczne oraz argument, że porozumienie jest „niesprawiedliwe” dla USA.
Porozumienie paryskie, podpisane przez prawie 200 krajów w 2015 r., ma na celu utrzymanie globalnego ocieplenia znacznie poniżej 2 stopni Celsjusza ponad poziom sprzed epoki przemysłowej i podjęcie wysiłków w celu ograniczenia wzrostu do 1,5 stopnia Celsjusza (te wysiłki okazują się bezskuteczne, co pokazuje m.in. ten tekst).
Wycofując się z porozumienia paryskiego, USA odrzucają zobowiązanie do redukcji do 2025 roku emisji gazów cieplarnianych o 26-28 proc. poniżej poziomu z 2005 r. Administracja Trumpa chce również cofnąć szereg inicjatyw dotyczących czystej energii, w tym ulg podatkowych i innych polityk wprowadzonych przez administrację Bidena. Zmiana ta może doprowadzić do zwiększonego uzależnienia od paliw kopalnych, potencjalnie cofając postępy w redukcji krajowych emisji CO2 pomimo globalnych trendów w kierunku energii odnawialnej.
Z drugiej strony nie ma pewności, czy Donald Trump deklarując „drill, baby, drill”, faktycznie będzie w stanie zwiększyć wydobycie ropy i gazu na terenie USA i znaleźć na nie nabywców. Warto też pamiętać, że nowy-stary prezydent USA nie jest popierany bardzo szeroko w całym kraju. I choć po ostatnich wyborach ma pełnię władzy wykonawczej, to nie wszędzie będzie w stanie skutecznie wdrożyć swoje zapowiedzi.
Gubernator Nowego Jorku Kathy Hochul i gubernator Nowego Meksyku Michelle Lujan Grisham przekazały Sekretarzowi wykonawczemu ONZ ds. zmian klimatu Simonowi Stiellowi ist, w którym jasna informują globalną społeczność, że działania na rzecz klimatu będą kontynuowane w USA.
„Piszemy jako współprzewodniczące United States Climate Alliance, dwupartyjnej koalicji gubernatorów reprezentujących prawie 60 proc. gospodarki USA i 55 procent populacji USA, aby jasno dać reszcie świata do zrozumienia, że będziemy kontynuować pracę Ameryki na rzecz osiągnięcia celów Porozumienia paryskiego i ograniczenia zanieczyszczenia klimatu” – zapowiadają gubernatorki.
Jeśli chodzi o perspektywę globalną, to USA historycznie były kluczowym graczem w międzynarodowych negocjacjach klimatycznych. Ich wycofanie może doprowadzić do próżni w obszarze przywództwa, zmniejszając presję na inne państwa w obszarze wysiłków na rzecz klimatu. Bez wkładu Stanów Zjednoczonych w finansowanie działań na rzecz klimatu i transfer technologii kraje rozwijające się mogą mieć większe trudności z odchodzeniem od paliw kopalnych.
Jednocześnie ruch USA może nadwyrężyć stosunki kraju z innymi stronami Porozumienia paryskiego, szczególnie sojusznikami w Europie. Wicekanclerz Niemiec Robert Habeck już skrytykował wycofanie jako „fatalne” dla globalnych wysiłków na rzecz klimatu.
Przeczytaj też: Klimatyczna dezinformacja. Tak Kreml miesza w Polsce
I wreszcie może okazać się, że brak udziału Stanów Zjednoczonych w rozmowach i pracach nad walką z globalnym ociepleniem może przenieść przywództwo i innowacje w zakresie czystej energii do krajów takich jak Chiny i UE, co potencjalnie da im przewagę konkurencyjną na rynkach zielonych technologii.
Krok Donalda Trumpa w sprawie Porozumienia paryskiego wywołał szereg komentarzy. W ujęciu formalnym ma on dużą wagę. Czy w praktyce może zahamować globalne negocjacje klimatyczne? Nie. Antyklimatyczne zapowiedzi Trumpa są stale w jego deklaracjach. Jak pokazała jego pierwsza prezydentura, samymi zapowiedziami globalnej polityki zmienić się nie da. W długim horyzoncie paliwa kopalne są w odwrocie.
Foto: White House/X