Daimler, BMW, Volkswagen i inni – dla producentów aut ograniczanie wpływu na środowisko jest coraz ważniejsze i na etapie produkcji, i w czasie jazdy
Jeżdżące po drogach samochody osobowe i ciężarowe odpowiadają za niemal 8 proc. światowej emisji CO2. Gdyby były krajem, zajmowałyby trzecie miejsce na świecie – po Chinach i USA – w globalnej emisji dwutlenku węgla. A przecież do emisji CO2 w czasie jazdy trzeba doliczyć również tę wygenerowaną w czasie produkcji aut.
Lekarstwem na ograniczenie emisji CO2 w transporcie ma być rewolucja technologiczna, a więc np. rozwój samochodów elektrycznych albo zasilanych ogniwami paliwowymi. W końcowym rozrachunku jednak i jedne i drugie będą miały ślad węglowy. Trwają więc prace nad jego redukcją.
Przeczytaj też: Tesla z planami rozwoju w Polsce
Daimler jako pierwszy koncern motoryzacyjny na świecie zobowiązał się, że wszystkie nowe zakłady Mercedes-Benz będą od początku działalności neutralne pod względem emisji CO2, a istniejące europejskie zakłady osiągną ten sam cel do 2022 r. Ola Kallenius, prezes niemieckiego koncernu chce powiązać część wynagrodzenia kierownictwa z realizacją wskaźników redukcji. Podobną drogą podąża Volvo, które zapowiada, że od 2025 r. jego fabryki będa neutralne dla klimatu.
BMW, które uznawane jest za najbardziej zielonego z największych światowych producentów samochodów osobowych, zapowiada, że od przyszłego roku każdy z 31 jego zakładów produkcyjnych na świecie – a więc zarówno te w Meksyku i Malezji, jak i te europejskie – będą korzystać tylko z zielonej energii.
Z kolei Volkswagen w lipcu wprowadził nowy rating zrównoważonego rozwoju dla 40 tys. swoich dostawców (w tym gronie są też firmy działające w Polsce), co może oznaczać, że niektóre przedsiębiorstwa – o ile dostaną ocenę niedostateczną – nie będą w przyszłości otrzymywać kontraktów. Mercedes podąża za tym przykładem. Część dostawców nie czeka na wytyczne od zamawiających i zaczyna ograniczać emisję.
Przeczytaj też: Samochody elektryczne lepsze dla klimatu niż spalinowe
Mają bowiem świadomość, że wcześniej, czy później koncerny motoryzacyjna zaczną na nich naciskać, by to zrobiły. Inni – którzy starają się o pierwszy kontrakt – już spotykają się z wymogiem potencjalnego kontrahenta, by kupowali tylko zieloną energię. Taki warunek – jak informował niemiecki dziennik finansowy „Handlesblatt” – postawił Volkswagen, gdy wybierał dostawców baterii do swoich samochodów elektrycznych. Niemiecki koncern zagwarantował sobie w kontraktach z LG Chem i Samsung SDI, że polskie i węgierskie fabryki koreańskich firm produkujące dla niego baterie będą używać tylko zielonej energii.
To poważny sygnał dla polskich firm, poddostawców części do aut. Już wkrotce i od nich będzie oczekiwać się potwierdzenia, że czerpią energię z zielonych źródeł. To będzie kolejny impuls do rozwoju OZE w Polsce.