Po ugaszeniu pożarów, zebrane fundusze zostaną wykorzystane m.in. do odbudowy siedlisk koali poprzez posadzenie 10 tys. drzew, na których bytują te zwierzęta
Revolut poinformował dzisiaj, że w jego aplikacji można przekazywać datki na nowy cel. Jeśli korzystasz z usług fintechu i nie jest Ci obojętny los ludzi i zwierząt w ogarniętej pożarami Australii, możesz pomóc. Revolut wspólnie z Czerwonym Krzyżem i WWF zbiera środki, by ograniczyć wpływ klęski żywiołowej na dziką przyrodę i lokalne ekosystemy.
W jaki sposób zbierane są pieniądze? Funkcja darowizn (Donations) dostępna w aplikacji Revolut pozwala zaokrąglać końcówki płatności wykonywanych wydawaną przez fintech kartą, by zasiliły wybraną organizację dobroczynną. Klienci mogą też przekazać jednorazowy datek lub ustanowić cykliczne wsparcie w określonej kwocie.
Przeczytaj też: Jak w pięć lat zrównoważyć swój ślad węglowy?
Jak deklaruje Revolut, po ugaszeniu pożarów, fundusze zostaną wykorzystane do odbudowy siedlisk koali poprzez posadzenie 10 tys. drzew, na których bytują te zwierzęta. WWF będzie też rozmawiał z lokalnymi władzami o zapisach prawnych zapewniających lepszą ochronę lasów eukaliptusowych.
Z kolei Australijski Czerwony Krzyż pomoże pogorzelcom.
– Zasięg i skala tych pożarów w wielu częściach Australii jest bezprecedensowa. Taka jest również fala wsparcia, która płynie od ludzi i firm z całego świata. Fundusze, które zbieramy sprawią, że nasi eksperci i wolontariusze będą mogli kontynuować swoją pracę w długim horyzoncie czasowym, przynosząc ulgę osobom poszkodowanym, rejestrując ich straty, pomagając stanąć na nogi. Będziemy przyznawać granty pomocowe, by pogorzelcy mogli pokryć pierwsze niezbędne wydatki i rozpocząć odbudowę – powiedziała Belinda Dimovski, z Australijskiego Czerwonego Krzyża.
Jak czytam w nadesłanym komunikacie prasowym, Australia zmaga się z jednym z najbardziej niebezpiecznych i katastrofalnych w skutkach sezonów pożarów buszu w historii. Podczas gdy uwaga świata skierowana jest na najbardziej poszkodowaną Nową Południową Walię, nie ma stanu i obszaru w Australii, który by nie ucierpiał. Żywioł zniszczył ponad 1200 domów, ponad 10 milionów hektarów gruntów uległo spaleniu, według szacunków ponad miliard zwierząt zginęło bezpośrednio w płomieniach lub pośrednio na skutek pożarów.
Przeczytaj też: Już ponad 225 tys. euro dla Amazonii
Płomienie nadal pustoszą kontynent. Kryzys wciąż nie został zażegnany. Dziesiątki tysięcy domów w stanach Nowa Południowa Walia i Wiktoria pozostają bez prądu a tysiące ludzi zostało ewakuowanych w ciągu ostatnich tygodni z miast na wybrzeżu.
Eksperci tłumaczą, że pożarów nie wywołała zmiana klimatu, jednak ma ona wpływ na większe prawdopodobieństwo ich wystąpienia. Intensywne fale upałów i zeszłoroczna klęska suszy ułatwiła błyskawiczne rozprzestrzenianie się płomieni doprowadzając do katastrofy przyrodniczej. – Każdy z nas może dołożyć swoją cegiełkę, by uchronić świat przed negatywnymi skutkami zmiany klimatu – zaniechania mogą doprowadzić do tego, że ekstremalne zdarzenia pogodowe staną się standardem ze wszystkimi tego konsekwencjami dla nas, ludzi i dla przyrody – powiedział Paul De Ornellas z WWF.