W 2030 roku blisko 20 proc. światowego popytu na miedź będą generować projekty związane z zieloną transformacją i bezpieczeństwem energetycznym
Ceny miedzi spadają na fali rosnących obaw o recesję, ale na rynek tego surowca należy patrzeć z optymizmem ze względu na rosnący popyt na miedź w Chinach (wzrost o 4 proc. w ujęciu rocznym w pierwszym kwartale 2023 roku) oraz rozwój zielonych sektorów gospodarki – piszą analitycy Goldman Sachs w swoim najnowszym raporcie „Global Markets Daily: The Growing Influence of Green Capex on Copper Fundamentals”.
Eksperci zwracają uwagę, że zielone sektory gospodarki związane z energią odnawialną i produkcją samochodów elektrycznych pozostaną głównymi czynnikami napędzającymi wzrost popytu na rynku miedzi.
Przeczytaj też: Bez tego surowca transformacja energetyczna nie pójdzie do przodu
Zaznaczają, że apetyt inwestorów na miedź nadal pozostaje ograniczony ze względu na globalne spowolnienie gospodarcze, bo nie doceniają oni skali rozwoju zielonego sektora. Podczas gdy popyt na miedź z nim związany w 2020 r. stanowił zaledwie 4 proc. całkowitego zapotrzebowania, to dziś stanowi 7 proc. i szacuje się, że może osiągnąć poziom 17 proc. do 2030 roku. Będzie to blisko połowa dodatkowego zapotrzebowania na miedź.
Przeczytaj też: Bruksela wskazuje surowce krytyczne dla UE
Ceny miedzi będą też rosnąć ze względu na napaść Rosji na Ukrainę. Więcej uwagi przywiązuje się bowiem do zagadnień związanych z bezpieczeństwem energetycznym. Dodatkowym czynnikiem napędzającym popyt jest tzw. wyścig zbrojeń zielonych technologii trwający z udziałem USA i Unii Europejskiej.
Eksperci banku przypominają, że w 2022 roku globalne inwestycje w OZE pochłonęły pół biliona dolarów, a według szacunków zespołu Carbonomics firmy Goldman Sachs, mają osiągnąć poziom jednego biliona dolarów do 2026 roku.