Koncern w 2022 r. uruchomi też flotę testową pojazdów napędzanych wodorowymi ogniwami paliwowymi
– Do końca 2021 r. chcemy mieć na drogach łącznie milion zelektryfikowanych pojazdów – powiedział Oliver Zipse, nowy prezes BMW podczas międzynarodowych targów motoryzacyjnych odbywających się we Frankfurcie (tych samych, którym towarzyszyły wielotysięczne protesty). Dodał, że żaden producent w tym roku nie dostarczył niemieckim klientom tylu elektrycznych samochodów, co BMW. I podkreślił, że koncern podtrzymuje obietnicę przyspieszenia produkcji 25 nowych modeli, które miały być wprowadzone do 2025 r. Będą dostępne dwa lata wcześniej, w 2023 r. a ponad połowa z nich będzie w pełni elektryczna.
Przeczytaj też: 90 proc. więcej aut elektrycznych niż przed rokiem
Zipse powiedział także, że elektromobilność będzie rozwijać się w różnym tempie na całym świecie. Jego zdaniem, jest to uwarunkowane różnicami w infrastrukturze, potrzebach klientów i warunkach politycznych. Zgodnie z prognozami BMW, w 2030 r. ponad 50 proc. rejestrowanych nowych pojazdów w Chinach, w segmencie premium, będzie miało napęd wyłącznie elektryczny (BEV). W Europie będzie takich aut o połowę mniej. USA, drugi co do wielkości rynek pojazdów na świecie, osiągnie ten sam poziom co Europa.
Przeczytaj też: Szok na rynku paliwowym
Prezes BMW mówił także o pracach nad dalszym zmniejszaniem emisyjności transportu. Zdaniem koncernu rozwiązaniem problemu może być też technologia wodorowych ogniw paliwowych. BMW spodziewa się wzrostu zainteresowania tą technologią w drugiej połowie następnej dekady. A w 2022 r. uruchomi flotę testową pojazdów napędzanych ogniwami paliwowymi. Firma zaprezentowała na targach we Frankfurcie napędzany wodorem pojazd i Hydrogen NEXT.
Fot. BMW