Siódmy sezon Formuły E, czyli elektrycznego odpowiednika Formuły 1, wystartował 26 lutego w Arabii Saudyjskiej. Sezon pandemiczny to będzie prawdziwe starcie tytanów. Już po kwalifikacjach i pierwszych rundach widać, że zapowiada się zacięta walka. Ściera się 10 producentów samochodów, w żadnej innej serii wyścigów nie ma takiej reprezentacji
12 zespołów, 24 kierowców, dwie rundy i Ad-Dirijja, czyli tor uliczny wokół zabytkowego miasteczka wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Wyścigowe mistrzostwa świata bolidów elektrycznych, czyli ABB FIA Formula E 2021 właśnie się rozpoczęły.
Po raz pierwszy w tej serii motorsportowej widzowie zobaczyli zmagania kierowców po zmierzchu, przy sztucznym oświetleniu. Konfiguracja toru nie była łatwa: do pokonania było 21 zakrętów i tylko jedna szybka, długa prosta. W takich warunkach bardzo łatwo uszkodzić pojazd o bandę. Dodatkową trudnością był piach nawiewany na tor. Nie zabrakło spektakularnych akcji, zderzeń i nieprzewidzianych awarii. Takich jak ta pokazana na poniższym filmiku:
Przeczytaj też: Całe miasta staną się strefami czystego transportu
Wypadek Edoardo Mortary z zespołu Rokit Venturi uziemił na czas kwalifikacji do drugiej rundy czterech kierowców z dwóch zespołów. Przyczyna awarii została znaleziona, ale sam Mortara pomimo tego, że czuł się dobrze, nie wziął udziału w dalszej części wyścigu. Awaria wystąpiła w samochodzie dostarczonym przez Mercedesa.
Seria E jest określana mianem „największego współzawodnictwa na torze”. To jedyna seria, w której kierowcy mogą polegać nie tylko na własnych umiejętnościach i pracy inżynierów. Realnym wsparciem są też fani, którzy mogą dać ulubionemu zespołowi lajki w aplikacji lub na stronie internetowej. W efekcie wspierany przez nich elektryczny bolid dostaje dodatkowy zastrzyk energii oraz dostęp do zwiększonej mocy podczas trybu ataku.
Ta interaktywna forma współzawodnictwa to ukłon w stronę najmłodszych fanów. Czasem moc dostępna dzięki głosowaniu kibiców może wpłynąć na wyniki wyścigu. Szczególnie wtedy, gdy pozycje zawodników zmieniają się tuż przed metą. Tak stało się podczas drugiej rundy w Ad-Dirija. Utytułowany kierowca DS Techeetah, Jean-Eric Vergne został pozbawiony miejsca na podium. Powodem było doliczenie sekund karnych za niewykorzystanie dodatkowej energii.
:-( pic.twitter.com/MyeNSMC0Aq
— Jean-Eric Vergne (@JeanEricVergne) February 27, 2021
Przeczytaj też: Kilkanaście pożarów elektrycznych aut i akcja serwisowa
W bieżącym, siódmym już sezonie Formuły E kierowcy ścigają się samochodami jednomiejscowymi drugiej generacji. Baterie pojazdów pierwszej generacji były zbyt małe na pełen wyścig. W połowie rozgrywki kierowcy zmieniali auto. Miało to swój urok, ale nie przekonywało do elektromobilności. Dopiero nowa generacja samochodów wniosła ogromną świeżość i dynamikę do wyścigów.
Nowe bolidy są wyposażone w baterie McLarena o pojemności 54 kWh, co wystarcza im na 45 minut zmagań na torze. W kompaktowym samochodzie, przy przeciętnie oszczędnej jeździe, taka pojemność starczyłaby na ponad 300 km zasięgu (w mieście na nawet więcej).
Przeczytaj też: Może nie milion elektrycznych samochodów, a rowerów?
Kiedy Formuła E startowała w 2014 roku, mało kto wierzył, że przyszłość motoryzacji to samochody z bateriami. Dziś chyba nikt nie ma wątpliwości, że czeka nas cicha rewolucja na drogach. Koncerny motoryzacyjne przeszły już wszystkie etapy żałoby po odchodzących silnikach spalinowych i wchodzą w nowy rozdział – elektryczny, a Formuła E to doskonały poligon doświadczalny. W kolejnych sezonach nastąpi na pewno rotacja zespołów, zapowiedziano już trzecią generację pojazdów. Być może doczekamy się emocjonujących pit-stopów z opcją doładowywania baterii.
Przeczytaj też: Rozbił elektryczne Porsche zanim wyjechał z salonu
W sezonie 2020 pojawiły się dwa zupełnie nowe zespoły, Mercedes i Porsche, dzięki czemu rywalizuje ze sobą 10 producentów samochodów: Audi, BMW, DS Automobiles, Jaguar, Mahindra, Nio, Nissan i Penske. To ewenement w motorsporcie. Na jednym torze ścigają się wszyscy najwięksi niemieccy producenci aut. Seria przyciągnęła doskonale znane kibicom nazwiska: Antonio Felix da Costa, Jean-Eric Vergne, Rene Rast czy Andre Lotterer.
W pierwszej rundzie bardzo dobrze w kwalifikacjach radził sobie Nyck de Vries z zespołu Mercedes-EQ Formula E Team. O sekundę gorszy był Edoardo Mortara z Rokit Venturi Racing. Jako trzeci dojechał Mitch Evans w barwach Jaguar Racing. Sobotnia runda była pełna zaskoczeń. Rozpoczął ją wypadek Mortary podczas treningu. Brak możliwości uczestniczenia w kwalifikacjach i przesunięcie z czołówki na koniec stawki utytułowanych kierowców zupełnie zmienił dynamikę wyścigu. Walka była zacięta, ale chyba najbardziej zaskakujący był finisz. Wyścig zakończono przed czasem. Tuż przed jego końcem doszło do poważnego wypadku z udziałem kilku kierowców. Samochód jednego z nich został podbity, obrócił się kołami do góry i tak wylądował na torze, sunąc z impetem w stronę barier. Wypadek wyglądał bardzo groźnie, na szczęście Alex Lynn, kierowca Mahindra Racing, został już wypisany ze szpitala.
We are thankful that Alex Lynn is well after this accident. Testament to the medical staff, marshals and the @FIA who keep our sport safe. 🙌 to Mitch Evans who abandoned his race to run to Alex’s aid. #ABBFormulaE #DiriyahEPrix @alexlynnracing @mitchevans_ pic.twitter.com/hp7FTNYR8w
— ABB FIA Formula E World Championship (@FIAFormulaE) February 28, 2021
Przeczytaj też: Samochód elektryczny za 16 tysięcy złotych
Ostatecznie punktacja po obu rundach i podliczeniu kar dla kierowców wyglądała następująco:
Sezon 2021 nie będzie miał takiej oprawy, jak w poprzednich latach. Dopiero wiosną poznamy pełny kalendarz startów, wszystko przez pandemię COVID-19. Na razie na trybunach nie zobaczymy fanów, organizatorzy dwoją się i troją aby przyciągnąć przed ekrany jak najwięcej widzów.
Wcześniej przy okazji każdego wyścigu przy torze powstawała wioska promująca zrównoważone wyścigi. Można było poznać stosowane w autach technologie, z bliska zobaczyć cywilne i sportowe elektryczne samochody. Najbliższe wyścigi będą pozbawione tej otoczki, ale idea się nie zmienia. Wciąż chodzi o promocję zrównoważonych technologii: pojazdy mają zapewnioną zieloną energię, ogranicza się ilość plastiku w padokach.
Całość opatrzona jest chwytliwym hasłem: Positively charged, czyli pozytywnie naładowani. Pomysłodawcą serii jest były polityk i przedsiębiorca, zasiadający swego czasu nawet w Parlamencie Europejskim Alejandro Agag. Formułę E można oglądać z polskim komentarzem na kanale Eurosport 2 oraz Eurosport Player. Drugą rundę Diriyah E-Prix transmitowaną w sobotę 27 lutego w Eurosport miałam przyjemność komentować wraz z Grzegorzem Gacem. Kolejna runda Mistrzostwa Świata ABB FIA Formula E 10 kwietnia w Rzymie. Więcej o samej serii można przeczytać tutaj.
Pozdrawiamy pic.twitter.com/YIqOx5NOCF
— Agata Rzędowska (@rzedowska) February 27, 2021