Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
PGNiG szykuje się na zielony gaz. Łączny koszt operacji to 70 mld złotych

Biogazownia będzie potrzebna w każdej gminie. Przy niej stanąć mogą OZE: fotowoltaika i farmy wiatrowe

Polski koncern gazowy PGNiG nie odczuł skutków pandemii w I kw. bieżącego roku i odnotował poprawę wyników w ujęciu rok do roku. Wyniki za II kw. zostaną opublikowane dopiero 20 sierpnia, ale już dziś wiadomo, że w całej pierwszej połowie br. krajowe zapotrzebowanie na gaz było o 1 proc. większe w stosunku do 2019 r.

To potwierdza, że niezależnie od sytuacji makroekonomicznej popyt na gaz w Polsce stabilnie rośnie. PGNiG oczekuje, że tak też będzie w przyszłości. Do 2024 roku krajowy popyt na gaz osiągnie co najmniej 25 mld m sześc. Powinien w tym pomóc program „Czyste powietrze”.

– Oprócz gospodarstw domowych na gaz przestawiać się będzie również elektroenergetyka. Przy obecnych cenach gazu i uprawnień do emisj CO2 wytwarzanie energii z gazu będzie dużo bardziej opłacalne. Podobnie wygląda sytuacja w ciepłownictwie – wyjaśnia prezes PGNiG Jerzy Kwieciński.

Przeczytaj też: PGG dostanie miliony dofinansowania z UE

Ze względu na wymogi środowiskowe PGNiG widzi jednak konieczność skupiania się na czystych technologiach. O zapowiadanym Zielonym zwrocie więcej przeczytasz tutaj. Coraz więcej wiadomo również o perspektywach odchodzenia od gazu ziemnego.

– Nasz program wchodzenia w OZE związany jest z biogazem, a właściwie z biometanem. W tej chwili w ogóle nie jest wykorzystywany w sektorze energetycznym w taki sposób, jakbyśmy chcieli. W kraju jest 300 biogazowni, a tylko jedna trzecia z nich wiąże koniec z końcem. Są to biogazownie rolnicze. My chcemy wykorzystywać biometan, który będzie wtłaczany do naszych sieci gazowych. Potencjał rynku oceniamy na 13 do 15 mld m3, z tego połowa, około 7-8 mld m3 to biometan – wyjaśnia Kwieciński.

Przeczytaj też: Długi zaciągane na OZE będą liczone inaczej

PGNiG chce w ciągu 10 lat zagospodarować połowę tego surowca, czyli około 4 mld m3. To nieco więcej niż wynosi obecnie krajowe wydobycie klasycznego gazu ziemnego (3,8 mld m3). Według szacunków koncernu w ciągu dekady zawartość biometanu w krajowym w systemie przesyłowo-dystrybucyjnym może osiągnąć 10 proc. W dalszej perspektywie, czyli za 20-30 lat, odsetek ten ma wzrosnąć do 20 proc.

Skąd pochodzić będzie ten surowiec? – Proces zazieleniania gazu oprzemy o krajową produkcję, co będzie oznaczać jednocześnie większą dywersyfikację dostaw. Interesuje nas biomasa ze wszystkich źródeł, głównie rolniczych i miejskich. W grę wchodzi również gaz syntezowy z odpadów stałych, komunalnych i odzyskiwanie z nich biometanu. Biometanownia musi stanąć właściwie w każdej gminie, bo łącznie potrzeba od 1,5 tys. do 2 tys. takich jednostek – mówi Jerzy Kwieciński. Przy biogazowniach staną farmy słoneczne i wiatrowe.

Cały program będzie wymagał finansowania na poziomie 70 mld zł.

– Tego ogromnego zwrotu w kierunku zielonego gazu nie będziemy robić sami. Chcemy współpracować z UE, tak jak przy wodorze. To będzie system energetyki rozproszonej. Samorządy i lokalne biznesy będą współpracować na zasadzie franczyzy. PGNiG będzie się zajmować przyłączaniem źródeł do systemu oraz zarządzaniem dostawami – wyjaśnia Jarosław Wróbel, wiceprezes PGNIG. Dodaje, że ma być to program europejski, więc do spólka będzie starać się o to, by w Polsce i w Europie środki na ten cel przeznaczyła Komisja Europejska.

PGNiG występuje też do Urzędu Regulacji Energetyki o taryfę dla tego zielonego paliwa.

KATEGORIA
ENERGIA
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ
TAGI: PGNIG , GAZ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies