Uhonorowana literacką nagrodą Nobla Olga Tokarczuk jest nie tylko wybitną pisarką, ale też ma bardzo wyraziste poglądy w kwestii ekologii i ochrony przyrody. Opisuje je w swoich dziełach, ale też stosuje w życiu codziennym
Pisarka wielokrotnie podkreślała w wywiadach, że losy przyrody, klimatu i zwierząt leżą jej na sercu. Autorka stanowczo sprzeciwia się cierpieniu, które zadaje człowiek. Sama już w latach 80. została wegetarianką, chociaż przyznaje, że wówczas było to niezwykle trudne ze względu na ograniczoną ilość produktów na sklepowych półkach. Jak mówi, dziś, w dobie powszechnego dostępu do wszelkiego rodzaju żywności, nie ma potrzeby, by sięgać po mięso.
Przeczytaj też: Zielona rewolucja może być polskim atutem
Pisarka nie ukrywa również, że przejmuje się globalnym ociepleniem i zwraca uwagę, że życie w sposób ekologiczny nie jest czasową modą, czy fanaberią, a koniecznością. Zaś działając na rzecz ochrony środowiska działamy przede wszystkim w obronie samych siebie. Noblistka w jednym z wywiadów powiedziała, że to niesamowite, iż jeden gatunek był w stanie rozregulować tak ogromne i potężne systemy – komentując kwestię globalnego ocieplenia i degradacji środowiska naturalnego.
Z drugiej strony uważa, że człowiek wcale nie jest konieczny na Ziemi i przestrzega, że zmiany klimatyczne nieuchronnie przełożą się na stosunki społeczne i polityczne. Tokarczuk cieszy się jednak, że wśród młodych ludzi rośnie świadomość ekologiczna i że to oni podejmują realne działania na rzecz ochrony przyrody, między innymi organizując międzynarodowe akcje.
Noblistka niezwykle ceni sobie dziką przyrodę i uważa ją za swoją pisarską inspirację. Szuka w kontakcie z nią ukojenia, ale i refleksji nad sensem ludzkiej egzystencji. Dała temu wyraz w powieści „Prowadź swój pług przez kości umarłych”. Dzieło jest często nazywane manifestem ekologicznym Tokarczuk, chociaż sama pisarka niekoniecznie właśnie tak je postrzega.
Główną bohaterką literackiego thrillera jest mieszkająca w górskiej osadzie w Kotlinie Kłodzkiej wraz ze swoimi psami Janina Duszejko, starsza kobieta, miłośniczka astrologii i wiejska nauczycielka, doglądająca okolicznych domków letniskowych, ale przede wszystkim żarliwa obrończyni zwierząt. Jej oczami poznajemy historię tajemniczych morderstw miejscowych myśliwych i kłusowników. Seria zgonów rośnie i Duszejko ma swoją teorię na ich temat, ale nikt nie chce jej słuchać jako miejscowej dziwaczki. Los Pani Janiny jest więc po części odzwierciedleniem losów innych ludzi, walczących o ochronę przyrody, którzy często postrzegani są przez swoje społeczności, ale i całe społeczeństwa jako niespełni rozumu.
Swój stosunek do zwierząt noblistka ukazuje także w serii opowiadań „Moment niedźwiedzia”, w której rozważa między innymi sposób, w jaki człowiek traktuje zwierzęta i na ile religia czy filozofia ukształtowały ludzkie wobec nich postawy. Tokarczuk krytykuje publicznie niektóre działania władz. Jak powiedziała w jednym z wywiadów, nikt się nie spodziewał, że przyjdzie minister Szyszko i sprawi, że wszystkie koszmary ludzi, którym leży na sercu dobro przyrody i zwierząt, mogą się ziścić. – Kiedy pisałam „Pług”, jeździłam często do Puszczy po inspiracje – dodała.
Przeczytaj też: Zielone płuca Ziemi w ogniu
Proekologiczne zaangażowanie pisarki doceniają liczne instytucje. Decyzją prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego w Nowej Hucie powstanie las o nazwie Prawiek dla upamiętnienia faktu przyznania pisarce nagrody Nobla. Jego nazwa nawiązuje do jednej z powieści „Prawiek i inne czasy”. Sadzenie drzew ma się rozpocząć już 29 października w nowohuckich Kujawach. Są do niego zaproszeni wszyscy mieszkańcy miasta.