Gdyby nie wysoka produkcja energii elektrycznej z wiatru, w Polsce zużylibyśmy jeszcze więcej węgla lub gazu. Instytut Jagielloński policzył, ile
Na początku października pisaliśmy o wpływie odnawialnych źródeł energii na ceny na Towarowej Giełdzie Energii. Dzięki dobrej wietrzności wiatraki dostarczały więcej prądu, zmniejszając zapotrzebowanie na węgiel. To szybko przełożyło się na niższe ceny. Dobrze, jak na jesienne warunki, pracowała też fotowoltaika. Instytut Jagielloński zwrócił uwagę na jeszcze jeden aspekt zwiększonego udziału odnawialnych źródeł energii (OZE) w polskim miksie. Energia z wiatru i słońca pozwala nie tylko ograniczać emisję CO2. Zwiększa też bezpieczeństwo energetyczne kraju w trakcie trwającego kryzysu.
Przeczytaj też: Gaz i węgiel niczym kula u nogi, a OZE pozwalają „zaoszczędzić” miliardy
Jak wyliczył IJ, tylko w ciągu pierwszych 10 dni października wysoka generacja z elektrowni wiatrowych pozwoliła zaoszczędzić około 300 tys. ton węgla lub około 150 mln metrów sześciennych gazu ziemnego. Z kolei fotowoltaika pracowała na tyle wydajnie, że uniknęliśmy spalenia około 100 tys. ton węgla lub 50 mln m3 gazu ziemnego. Są to przybliżone szacunki. Obrazują jednak, jak duży wpływ na stan zapasów węgla czy gazu mają w Polsce OZE.
[WĄTEK] 1/x Generacja EE z OZE (wiatr, PV) to nie tylko brak emisji CO2, ale również oszczędność paliwa (węgla lub gazu). To bezpośrednio przekłada się na zapasy tych dwóch nośników energii, tak istotne w dobie obecnego kryzysu paliwowego i nadchodzącej zimy. pic.twitter.com/V291mEv4SJ
— Jagiellonski Research (@IJ_Research) October 14, 2022
Wiatraki i elektrownie słoneczne pozwoliły zresztą oszczędzić nie tylko kluczowe surowce, ale też mnóstwo pieniędzy. Według Instytutu dzięki OZE przez 10 dni października uniknęliśmy emisji około 900 tys. ton dwutlenku węgla (gdyby przyjąć, że OZE zastąpiłyby elektrownie węglowe) lub 400 tys. ton, gdyby była to generacja z siłowni gazowej. Za emisje trzeba byłoby przecież zapłacić, a tak – czysta, wolna od CO2 energia trafiała do polskiej sieci.
„Dzięki produkcji energii elektrycznej z OZE, uniknięte w pierwszej dekadzie października 2022 emisje CO2 oraz oszczędność paliwa przekładają się na ok. 800 mln zł unikniętych kosztów (węgiel)” – pisze Instytut w serii tweetów na ten temat. Z tego ok. 250 mln zł Polska oszczędziła na uprawnieniach do emisji CO2, a ok. 550 mln zł na zakupach węgla. Gdyby porównywać OZE z elektrowniami gazowymi, to oszczędności szacowane są na 1,2 mld zł (z tego ok. 120 mln zł kosztowałyby uprawnienia CO2, a 1,08 mld zł sam gaz).
Kilka miesięcy temu Instytut opracował wspólnie z PSEW raport, w którym przyjęto różne modele polskiej energetyki z mniejszym lub większym udziałem wiatraków. W każdym wariancie dodatkowe moce w energetyce wiatrowej wiązały się z niższymi cenami energii i ograniczaniem kosztów emisji CO2. Co z tego wynika? Mimo tego, że OZE są zależne od warunków pogodowych, ich obecność w miksie energetycznym przynosi więcej korzyści, niż mogłoby się wydawać.
Przeczytaj też: Trzy czwarte z firm planuje przejście na zieloną energię
W Polsce od 2016 roku przestało przybywać nowych mocy wiatrowych. Wszystko za sprawą tzw. ustawy antywiatrakowej. Zasada 10H wprowadzona przez rządzących uniemożliwiła inwestowanie w lądowe elektrownie wiatrowe. W lipcu bieżącego roku wydawało się, że dojdzie do poluzowania przepisów – rząd przyjął projekt liberalizujący zasadę 10H. Zaraz potem trafił do Sejmu, ale od miesięcy nic z nim nie zrobiono.