Z Jakubem Czerwińskim, szefem Adyen w Polsce, rozmawiam o tym, jak NGO-sy mogą pozyskać dodatkowe fundusze oraz o tym, jak właściciele sklepów internetowych mogą w prosty sposób wspierać inicjatywy na rzecz ochrony środowiska i klimatu
Kiedy się mówi o „zielonych finansach”, pierwsze co przychodzi na myśl, to banki, które mogą działać na rzecz ograniczania zmian klimatu np. poprzez zaprzestanie finansowania inwestycji związanych z węglem czy ropą naftową. A co w tej sprawie może uczynić branża zajmująca się obsługą i przetwarzaniem wszelkiego rodzaju płatności?
Myślę, że branża płatności a wraz z nią cały sektor handlu mają ogromny wpływ na to, jak kształtują się postawy. A to dlatego, że nasze działania dotyczą ogromnej grupy – wszystkich konsumentów. Płatności to coś, z czego korzystamy codziennie, kiedy płacimy za zakupy w sklepach, w Internecie, w środkach transportu, czy za usługi. Wierzymy, że naszą rolą jest nie tylko sprawianie, by te płatności były wygodne i niezawodne, ale też zwiększanie świadomości konsumentów w kwestii ochrony środowiska i klimatu.
W jaki sposób zwiększa się tę świadomość?
W tej chwili bardzo powszechne jest proponowanie płacącemu za towar lub usługę, by zrekompensował swój ślad węglowy związany z zakupem. Niezależnie od tego, czy jest to bilet lotniczy, czy buty, wytworzenie jakiegoś produktu wiąże się z emisją CO2. Wiadomo, chodzi o surowce, energię, transport etc. Bardzo wielu sprzedawców umożliwia podczas płatności przeznaczenie niewielkiej kwoty, by własny ślad węglowy związany z kupnem w jakiś sposób zrekompensować.
Czy ten koszt jest w całości przerzucany na konsumenta, czy firmy w nim partycypują?
Z tym bywa różnie. Zapewne częściej jest tak, że jest to dodatkowy koszt, jaki ponosi kupujący. Natomiast udostępnianie opcji „dekarbonizacji zakupów”, to coraz silniejszy trend w e-commerce. Obserwujemy bardzo duże zainteresowanie tego rodzaju usługą. Jest coraz więcej pozytywnych przykładów na rynku.
Jak to działa?
Platformy obsługujące płatności w sieci, jak np. Adyen, oferują oprogramowanie, które w czasie rzeczywistym automatycznie oblicza ślad węglowy związany z danym towarem lub usługą. My opracowaliśmy takie narzędzie we współpracy z firmą South Pole. Płacąc w sklepie internetowym, klient zaznacza, że chce zrekompensować emisję CO2 związaną z produkcją i transportem kupowanego towaru. Wpłacony przez niego datek automatycznie zasila konto organizacji realizującej projekt, dzięki któremu redukowane są ilości dwutlenku węgla w tym wymiarze, jaki generował ten zakup. Pieniądze są wykorzystywane efektywnie, bo nie ma żadnych pośredników, którzy decydują, do kogo i kiedy mają one trafić. Za każdym wykupionym „kredytem węglowym” stoją konkretne zrealizowane projekty, a lista wspieranych NGO-sów na naszej platformie jest bardzo długa i liczy ponad 60 organizacji.
Płacący w internecie chętnie zaznaczają okienko „zredukuj ślad węglowy”?
Wszystkie badania pokazują, że wybieramy produkty marek, które realizują cele zrównoważonego rozwoju. Z raportu opracowanego przez nas w tym roku, wynika, że 58 proc. klientów nie kupi nic od sprzedawcy, który ma problemy etyczne (w tym te związane z emisją CO2) w łańcuchu dostaw.
Rozumiem, że ta platforma dla NGO-sów, o której mówisz, to jest globalna inicjatywa. A czy pozyskane w ten sposób fundusze trafiają także do jakiejś organizacji realizującej projekty w Polsce?
Na razie wspieramy projekty w Brazylii, Zimbabwe, Chile i Indiach, czyli krajach słabo rozwiniętych, z trudniejszym dostępem do kapitału. Natomiast szukamy istotnych projektów ekologicznych także w Polsce.
Wróćmy do narzędzia, które pozwala zrekompensować ślad węglowy związany z zakupami? W jakich sklepach dostępnych także w Polsce, można z niego skorzystać?
Rozmawiamy z kilkoma globalnymi markami także w Polsce. Firmą, która zwraca uwagę na takie kwestie jest np. Patagonia. Znani są między innymi z niestandardowej kampanii reklamowej, w której kilka lat temu apelowali, by ze względu na ochronę środowiska, nie kupować nowych rzeczy, jeśli nie są one koniecznie potrzebne. Zaoferowali ubrania używane, z drugiego obiegu, a cały dochód ze sprzedaży w okresie tzw. Black Friday przeznaczyli na zalesianie Patagonii w Argentynie. Niektórzy uważają, że to właśnie ta kampania zainicjowała trend less waste w przemyśle odzieżowym.
A zatem klient z Polski kupujący coś w sklepie tej marki, będzie mógł skorzystać z mechanizmu dekarbonizacji zakupów?
Na takiej właśnie zasadzie działa „Restore”. W trakcie płatności klient może zdecydować czy zrekompensować ślad węglowy związany z danym towarem. System automatycznie oblicza, jaka to jest kwota i proponuje zaznaczenie opcji redukcji CO2. Adyen od razu przekazuje te środki do organizacji realizującej projekt ekologiczny. Niejako kupuje się już wychwycone emisje dwutlenku węgla.
No dobrze, ale to nadal jest kupowanie. Wspominałeś o trendzie dawania drugiego życia produktom. A co z tym mają wspólnego płatności?
To jest drugie z rozwiązań, które proponujemy e-commercowi. Nazywa się Adyen Giving i służy do wspierania działań NGO-sów realizujących cele zrównoważonego rozwoju określone przez Organizację Narodów Zjednoczonych. Przypomnę, że nie są to wyłącznie cele środowiskowe, bo dotyczą także np. kwestii praw człowieka, równości płci i walki z dyskryminacją mniejszości. W Polsce korzysta z tego na przykład Vinted. Użytkownicy aplikacji mogą wpłacać tam pieniądze, które w tej chwili są przeznaczane na pomoc Ukrainie. W ten sposób 80 marek obecnych na platformie Adyen Giving zebrało ponad 8 mln euro. Wszystkie środki trafiły do wspomnianych przeze mnie organizacji.
Uprzedzając twoje pytanie, na tej platformie nie ma jeszcze żadnej polskiej organizacji, jednak zachęcamy krajowe NGO-sy do kontaktu. Korzystając z okazji, chciałbym też zaapelować do przedsiębiorców, których płatności obsługujemy w Polsce, by aktywnie wspierali podobne inicjatywy.
Dziękuję za rozmowę.