Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Chroń wydmy. To one biorą na siebie pierwszy impet sztormu i są siedliskiem rzadkich roślin oraz zwierząt

O tym, dlaczego trzeba chronić nadmorskie wydmy, kto je niszczy oraz o wolontariuszach wspomagających urzędników rozmawiam z Wacławem Lipcem, kierownikiem obwodu ochrony wybrzeża w Lubiatowie, Inspektoratu Ochrony Wybrzeża przy Urzędzie Morskim w Gdyni

Wolontariusze oraz Wacław Lipiec z UM w Gdyni podczas szkolenia w Lubiatowie


Za kilka dni zaczynają się wakacje. Na plażach na pewno pojawi się więcej turystów. Jak powinni się zachowywać, by wypoczywając nie zakłócać równowagi lokalnego ekosystemu?

Na szczęście większość osób stosuje się do zasad. Starają się zachować to, co ich przyciąga nad morze, a więc piękne plaże, szerokie wydmy i przybrzeżne lasy. Ale zawsze jest ktoś, kto zdecyduje się skrócić sobie drogę na plażę i przejść nie tam, gdzie wolno. My wyznaczyliśmy miejsca do przejścia lub przejechania, jeśli na przykład trzeba się szybko dostać do kogoś, kto potrzebuje pierwszej pomocy. Wydeptywanie własnych ścieżek po prostu niszczy wydmy.

Wiem, że to abecadło, ale przypomnijmy naszym czytelnikom, dlaczego trzeba chronić wydmy.

Zarówno wydmy, jak i plaża czy las są częścią złożonego systemu i każdy z tych elementów spełnia określoną rolę, jeśli chodzi o ochronę linii brzegowej. Wydmy porasta niezwykle delikatna roślinność. Jej zadaniem jest stabilizacja wydm. Na przykład korzenie traw utrzymują piasek w tym samym miejscu, a innne rośliny sprawiają, że nie jest on wywiewany przez wiatr. Każde przejście przez wydmy powoduje niszczenie tej roślinności. Łodygi się łamią, rośliny umierają, powstaje ścieżka. Wiatr bez przeszkód może wtedy usunąć piasek i powstaje wyrwa. W ciągu kilku lat wydma przestaje istnieć. A przypominam, że pełni ona rolę wału przeciwpowodziowego. Wał, który jest przerwany nie może pełnić funkcji ochrony przed powodzią.

A jak się tłumaczą ludzie przyłapani na chodzeniu po wydmach?

Zazwyczaj mówią, że to tylko raz. Ja wtedy zawsze wyjaśniam, że jeśli spaceruje się po łące, prowadzi się wózek czy rower, to po kilkunastu osobach zapewne nie pozostanie żaden ślad. Z wydmami jest inaczej, bo nawet jednorazowe wtargnięcia mogą powodować znaczne szkody.

Jakie mogą być konsekwencje niszczenia wydm?

Polskie wydmy nadmorskie w większości mają 30-40 lat. Zostały odtworzone przez pracowników urzędów morskich. Nasze inspektoraty ochrony wybrzeża odpowiadają za budowę umocnień brzegowych, ochronę wydm i zalesień w pasie technicznym. Jak już powiedziałem, robimy to dlatego, że wydmy są naturalnym i najtańszym umocnieniem brzegowym. Są też umocnienia stałe. W okolicy Jarosławca stosowało się się na przykład potężne betonowe gwiazdo-bloki. Obecnie mamy tam ciężkie betonowe opaski z narzutem kamiennym na przedpolu. One są kosztowne, a ponadto niezbyt przyjazne dla środowiska. Kiedyś, gdy Polska miała tylko 170 km linii brzegowej, ochrona wybrzeża polegała na zabezpieczaniu wydm i dosadzaniu trawy oraz ochronie lasów nadmorskich. Wtedy to wystarczało, bo pierwsze domostwa znajdowały się stosunkowo daleko od brzegu. Teraz jest inaczej, bo wszyscy chcą mieszkać bliżej morza. Sztorm może zniszczyć wydmę, domy stoją blisko, więc trzeba zbudować trwałe umocnienie.

A zatem wydmy są lepsze dla środowiska i wystarczają tam, gdzie jest bufor w postaci terenu, który może być zabierany przez sztormy, a następnie można tam odbudować wały wydmowe. Tak jest w miejscowości Białogóra, w Lubiatowie, czy w Stilo. Tutaj na brzegach wydmowych to wydmy biorą na siebie pierwszy impet sztormu.

Co grozi komuś, kto nie stosuje się do przyjętych zasad i chodzi po wydmach?

Dyrektorzy urzędów morskich mogą wydawać zarządzenia, w których określają zasady zachowania w pasie technicznym. Chodzi o pas lądu z plażą, wydmami i lasem. W kodeksie wykroczeń zostało ustalone także, jakie kary grożą za złamanie tych zasad. Chodzenie po wydmach lub przebywanie na nich to wykroczenie polegające na niszczeniu roślinności i umocnień brzegowych. Można wtedy otrzymać mandat w wysokości 50 zł. Za większe zniszczenia grzywna może być większa. Biwakowanie na wydmach to już kara rzędu 300 zł. Maksymalna kwota mandatu za podobne wykroczenia to obecnie 500 zł.

Czy mógłby Pan podać przykłady niewłaściwych i karanych praktyk w pasie technicznym?

Najczęściej spotykamy się z takim zachowaniem: widzę morze, chcę się jak najszybciej znaleźć na plaży, więc przechodzę przez środek wydmy. Potrafimy przy okazji pchać dziecięcy wózek czy prowadzić rowery. Poza sezonem zdarza się, że wydmy są traktowane jako tor wyścigowy dla quadów. Ludzie potrafią wjeżdżać na plażę samochodem. Rozpalają ogniska. W ubiegłym roku zdarzały się pożary. Na wydmach roślinność jest bardzo sucha. Tam są przecież gady, owady, zwierzęta, które po prostu giną w wyniku pożaru.

Przed sezonem urzędy morskie przygotowują te tereny. Ile kosztuje likwidacja takich szkód?

To są wydatki związane z wydeptywaniem trawy, niszczeniem wyłożeń chrustem, płotków ochronnych i ogrodzeń. Tylko na odcinku, za który ja odpowiadam, między Karwią i Łębą (ok. 35 km – red.), a dodam, że on nie jest tak uczęszczany, jak inne miejsca na wybrzeżu, to są koszty rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych rocznie. Mówię wyłącznie o likwidowaniu doraźnych skutków, bo w przypadku wieloletniego zniszczenia wydmy trzeba się już liczyć ze znacznie większymi kwotami.

W działaniach na rzecz ochrony wydm postanowiliście Państwo sięgnąć po pomoc wolontariuszy. Kiedy rozpoczął się program i ile osób wyraziło chęć pomocy?

Rzeczywiście w tym roku po raz pierwszy postanowiliśmy uruchomić taki wolontariat. Pomysł narodził się po podliczeniu zniszczeń, jakie zauważyliśmy po poprzednim sezonie wakacyjnym. Postanowiliśmy więcej edukować, mniej karać, a cel osiągnąć można dzięki wolontariuszom. Na razie nie jest ich zbyt wielu, ale od czegoś trzeba zacząć. W czerwcu zgłosiło się sześć osób, które zostały przeszkolone i już pracują w terenie. Mają za zadanie interweniować, gdy widzą, że ktoś łamie zasady obowiązujące na monitorowanych terenach. Ta interwencja polega na uświadomieniu takiej osobie, jak jej zachowanie wpływa na ekosystem i jakie to niesie konsekwencje. Cieszymy się, że Akademia Marynarki Wojennej zalicza praktyki studentom, którzy zgłosili się i uczestniczą w wolontariacie. Wiążemy z nim duże nadzieje.

Dziękuję za rozmowę.

Krosy na wydmach

Sadzenie trawy na wydmach, licealiści z Lęborka

Fot. UM w Gdyni

KATEGORIA
ŚRODOWISKO
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies