Debiutująca Dacia Spring to jedno najtańszych aut elektrycznych na rynku. W Rumunii korzystając z dopłat można ją nabyć za 7,7 tys. euro
Dopłaty do samochodów elektrycznych to zachęta dla kierowców i sposób na popularyzację alternatywnych napędów. Niestety w Polsce nie udało się jak dotąd ustalić efektywnego systemu wsparcia. Z oferty Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w 2020 roku skorzystało zaledwie 200 osób i firm, a pula przeznaczona na wsparcie nie została wyczerpana. Pisaliśmy o tym nieudanym pilotażu w green-news.pl. Są jednak kraje, w których dopłaty rozchodzą się jak ciepłe bułeczki, a wsparcie rządów powoduje, że zakup e-auta jest bardzo atrakcyjny. Tak jest w Rumunii, kraju, z którego pochodzi marka Dacia.
Przeczytaj też: Dacia startuje w elektromobilnym wyścigu
Bazowa cena Dacii Spring w Rumunii wynosi 16,8 tys. euro (niecałe 80 tys. zł). Rumuńskie władze uruchomiły program wsparcia, dzięki któremu kierowca, który jednocześnie pozbędzie się starego auta, zapłaci zaledwie 7,7 tys. euro (ok. 35 tys. zł) za całkiem nowy elektryczny samochód. Dopłata wynosi równowartość ponad 40 tys. zł. Po uruchomieniu dopłat model cieszył się tak dużym zainteresowaniem, że stanęły serwery Dacii obsługujące zamówienia. Zasięg Spring według WLTP to 230 km. Moc silnika elektrycznego wynosi 45 KM, bateria ma pojemność 26,8 kWh i producent daje na nią gwarancję na 120 tys. km. Po tym czasie w zależności od tego, jak auto było użytkowane, ubytek pojemności może sięgać kilku do kilkunastu procent.
Przeczytaj też: Warsztat z przyszłości otwarty w Zabrzu. Tu naprawiane będą akumulatory trakcyjne
Na razie nie znamy ceny auta w Polsce, ale importer jest przekonany, że nawet bez dopłat nowy model świetnie poradzi sobie w naszym kraju. W Polsce czekamy na start nowego systemu wsparcia dla elektromobilności. Tym razem rząd zapowiada, że ma to być system „kompleksowy” obejmujący dopłaty do aut zarówno dla nabywców indywidualnych, jak i firm oraz wspierający budowę infrastruktury do ładowania. Być może pobijemy tym razem rekord Słowacji, w której cały budżet dopłat został wyczerpany w mniej niż 5 minut od startu przyjmowania wniosków. Słowacy do rozdysponowania mieli 6 mln euro.