Powering Progress - taką nazwę nosi strategia korporacji w zakresie zrównoważonego rozwoju
Koncern Shell przedstawił niedawno plany transformacji, które mają mu pozwolić całkowicie wyeliminować emisję gazów cieplarnianych, w tym CO2. Cele te określono w strategii Powering Progress, która zakłada dalszy rozwój i zaspokajanie potrzeb energetycznych, ale z większym poszanowaniem środowiska naturalnego. Projekt wpisuje się w założenia, jakie ustanowiło Porozumienie paryskie, czyli przewiduje ograniczenie wzrostu temperatury do 1,5°C.
Przeczytaj też: Na Pomorzu powstanie wielka elektrownia fotowoltaiczna
Europejski gigant paliwowy zapewnia, że cel zerowej emisji netto ma charakter kompleksowy i dotyczy emisji związanych bezpośrednio z jego działalnością, jak i tych wynikających z wykorzystywania produktów energetycznych, które firma sprzedaje. Obejmuje on także emisje związane z ropą naftową i gazem, które są produkowane przez inne podmioty, a następnie sprzedawane przez Shell.
Aby zrealizować te założenia, korporacja zamierza do końca dekady obciąż emisję CO2 o 20 proc., a do 2035 roku o 45 proc. Cel 100 proc. wyznaczono na połowię stulecia. Jednocześnie firma poinformowała, że jej całkowita emisja dwutlenku węgla osiągnęła najwyższy poziom w 2018 roku (1,7 gigaton), a całkowita produkcja ropy naftowej osiągnęła szczyt w 2019 roku – od tego okresu postępuje już zazielenianie biznesu.
Przeczytaj też: Bill Gates radzi jeść sztuczne mięso
Koncern chce sobie zapewnić możliwości sekwestracji (czyli wychwytu, w krócie CCS) dodatkowych 25 mln ton dwutlenku węgla rocznie do 2035 roku. Dąży też do wykorzystania rozwiązań opartych na ochronie przyrody, aby kompensować emisje około 120 mln ton CO2 rocznie do 2030 roku. Firma chce tworzyć standardy dla przemysłu, a od tego roku będzie przedkładać akcjonariuszom Plan Transformacji Energetycznej do głosowania konsultacyjnego. Plan będzie aktualizowany co trzy lata. Shell zamierza osiągnąć wyznaczone cele w ramach trzech filarów biznesowych: wzrostu, transformacji i wydobycia.
Plan wzrostu obejmuje wzmocnienie pozycji na rynku smarów i zwiększenie liczby dziennych klientów do 40 mln (z obecnych 30 mln). Liczba punktów detalicznych wzrośnie z 46 do 55 tys. Istotna będzie rozbudowa globalnej sieci ładowania pojazdów elektrycznych: z ponad 60 tys. do około 500 tys. do 2025 roku. Firma chce się rozwijać w segmencie biopaliw i w 2030 roku sprzedawać ok. 560 TWh energii elektrycznej rocznie (dwukrotnie więcej niż obecnie). Plany przewidują także rozwój technologii wodorowych. W rozwój biznesu firma chce inwestować rocznie 5 – 6 mld dolarów.
Przeczytaj też: Starbucks i EcoBean wyprodukują słomki z fusów kawowych
Jednocześnie Shell chce wzmocnić swoją pozycję na rynku LNG. Inwestycje pozwolą zwiększyć moce produkcyjne o ponad 7 mln ton rocznie. Koncern odchudzi swoją sieć rafinerii: ich liczba spadnie z obecnych 13 do sześciu. Ograniczana będzie produkcja tradycyjnych paliw, a z przetworzonych odpadów firma chce produkować chemikalia – do połowy dekady to przetwórstwo powinno sięgnąć miliona ton rocznie. Na działania w tym zakresie Shell chce przeznaczać rocznie 8 – 9 mld dolarów. Z kolei działalność wydobywcza będzie zasilana sumą 8 mld dolarów rocznie. Priorytetem dla koncernu w tym przypadku stanie się jednak wartość, a nie wolumen. Shell przewiduje stopniowe ograniczanie wydobycia ropy o około 1–2 proc. rocznie.