Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Polacy chcą rozwoju energetyki wiatrowej. Na papierze jesteśmy narodem, który wręcz domaga się zielonej rewolucji

Popieramy energetykę wiatrową, jądrową, segregację śmieci... A przynajmniej tak deklarujemy w sondażach

Ministerstwo Klimatu i Środowiska opublikowało wyniki badania przeprowadzonego w listopadzie 2020 roku. Dotyczy ono rozwoju energetyki wiatrowej. Pokazuje, że zdecydowana większość, bo aż 85 proc. respondentów popiera rozwój lądowych farm wiatrowych. W przypadku morskich farm wynik jest niewiele gorszy i wynosi 83 proc. Na papierze jesteśmy narodem, który wręcz domaga się zielonej rewolucji.

Przeczytaj też: Stare baterie z autobusu dostaną nowe życie

Najbardziej rozwój energetyki wiatrowej popierają osoby młode, najmniej seniorzy, chociaż i w tej grupie przeważają zwolennicy wiatraków. Ponad trzy czwarte wszystkich respondentów chciałoby używać w gospodarstwach domowych energii elektrycznej pochodzącej z morskich farm wiatrowych. Tym bardziej cieszy, że Senat przyjął ustawę o promowaniu morskich farm wiatrowych. Jeśli wierzyć planom, pierwsza energia z morza popłynie do Polski przed końcem 2025 roku.

Osoby biorące udział w badaniu w większości lub zdecydowanej większości zgadzają się, że energetyka wiatrowa pozytywnie wpływa na środowisko i jest w stanie zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne kraju. Wygląda to super, nie pozostaje nic innego, jak tylko stawiać wiatraki wszędzie tam, gdzie ma to sens i nie stwarza zagrożenia. Tu jednak pojawia się problem. Bo rysuje się wyraźna różnica między tym, co Polacy deklarują, a tym, czego potem oczekują. W internecie bardzo łatwo znaleźć doniesienia o protestach społeczności, które nie zgodziły się na budowę czy rozwój farm wiatrowych w swoim otoczeniu.

Przeczytaj też: Nazwa „ekogroszek” to zwykła ściema

Być może osoby te również zadeklarowałyby, że są zwolennikami zielonej energii. Byle tylko powstawała ona w innym miejscu. Podobnie jest np. z energetyką jądrową. To samo Ministerstwo Klimatu i Środowiska informowało jakiś czas temu, że już blisko dwie trzecie Polaków popiera budowę elektrowni jądrowych w Polsce – to najlepszy wynik w historii badań realizowanych od 2012 roku. Jednocześnie z badania można się jednak dowiedzieć, że już tylko 46 proc. ankietowanych popiera zlokalizowanie elektrowni jądrowej w bezpośredniej okolicy swojego miejsca zamieszkania. Jak liczna byłaby grupa jej przeciwników, gdyby temat przestał być teoretyczny i w grę wchodziłaby rzeczywista budowa elektrowni atomowej w niedalekiej okolicy?

Problem różnicy między deklaracjami, a rzeczywistymi działaniami jest niestety szerszy i dotyczy segregacji śmieci, diety roślinnej czy oszczędzania wody. Pozostaje liczyć na to, że owe różnice będą się zacierać. A właściwie, że to my je zatrzemy – samo nic się nie zrobi.

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies