Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Zagraniczni inwestorzy będą wspierać rozwój polskich OZE. Rząd musi jednak spełnić jeden warunek

Sektor bankowy chętnie sfinansuje nowe farmy wiatrowe czy elektrownie słoneczne, ale część inwestycji przerośnie jego możliwości

Najbliższe miesiące mogą przynieść szereg inwestycji w odnawialne źródła energii (OZE) – prognozuje bank DNB. Stanie się tak m.in. za sprawą rosnącego zainteresowania naszym rynkiem wśród zagranicznych inwestorów oraz wsparcia udzielanego przez polski sektor bankowy. To może jednak nie wystarczyć – do gry musi się aktywniej włączyć państwo ze spółkami energetycznymi i paliwowymi.

Przeczytaj też: Uber zapewnia, że przestawi się wyłącznie na samochody elektryczne

W Polsce już kilka banków komercyjnych uruchomiło finansowanie dla zielonych projektów. Wśród nich jest DNB, który na swoim koncie ma m.in. współpracę przy rozwoju elektrowni fotowoltaicznych w północnej Polsce. Instytucja podkreśla jednak, że warunki dla finansowania odnawialnych źródeł pogorszyły się ostatnio z uwagi na pandemię – było to widoczne zwłaszcza w drugim kwartale bieżącego roku. Sytuacja wraca na właściwe tory, ale nie można wykluczać kolejnych problemów. Bank podkreśla przy tym, że chociaż wzrosły marże, to obniżka stóp procentowych spowodowała spadek całkowitych kosztów finansowania.

Rozwojem zielonej energii w ostatnim czasie wstrząsały też zawirowania na rynku walutowym oraz niepewność związana z przerwaniem łańcuchów dostaw w czasie lockdownu. Zdecydowanie nie można jednak pisać o tragedii – niedawno pisaliśmy w serwisie green-news.pl, że fotowoltaiczna rewolucja dalej się nakręca. Polskie Sieci Elektroenergetyczne, operator systemu przesyłowego w naszym kraju, poinformowały, że 1 sierpnia br. moc źródeł energii ze słońca sięgnęła w Polsce 2261 MW. W analogicznym okresie 2019 r. ich moc sięgała 880 MW. Łączna moc zainstalowana w OZE w II kw. wyniosła blisko 9,5 GW.

Przeczytaj też: KGHM rozpoczął budowę nowoczesnej elektrowni fotowoltaicznej

Banki wspierają rozwój OZE, zwłaszcza inwestycje w farmy fotowoltaiczne i wiatrowe, ale DNB zaznacza, że sektor nie dysponuje wystarczającymi środkami, by finansować te największe projekty. Jeśli Polska zdecyduje się na farmy wiatrowe na morzu, bloki gazowe oraz elektrownie atomowe, łączne koszty wyniosą setki miliardów złotych. Jak zatem sfinansować transformację? Według bankowców główny ciężar zadania powinny wziąć na siebie spółki energetyczne i paliwowe.

DNB przekonuje, że spółki Skarbu Państwa powinny w większym stopniu korzystać z formuły Project Finance. Polega ona na tym, że zadłużenie zaciąga a później spłaca spółka celowa powołana do realizacji określonego projektu. Rozwiązanie jest droższe, ale jednocześnie pozwala pozyskać dużo większe finansowanie bez obciążania bilansu całej grupy kapitałowej. W tym modelu 30-40 proc. kosztów mogą wziąć na siebie zewnętrzni inwestorzy. A tych nie zabraknie, dopóki będzie działać mechanizm CfD (tzw. kontrakty różnicowe, które gwarantują stałą cenę sprzedaży energii np. z OZE), a rząd zapewni branży stabilne otoczenie regulacyjne.

Przeczytaj też: Ministerstwo Klimatu ma nową strategię dla energetyki

Czy polskie władze zdołają zapewnić odpowiednie wsparcie? Wydaje się, że nie będą miały innego wyjścia – lada dzień Komisja Europejska przedstawi nowy cel redukcji emisji CO2 na 2030 rok. Prawdopodobnie zostanie on ustalony na poziomie co najmniej 55 proc, a to oznacza dla Polski terapię szokową. W dużej mierze będzie ona jednak finansowana z unijnych środków. Także i w tym przypadku liczyć się będą wola polityczna oraz chęć zdecydowanego działania. Przespanie tej szansy może mieć dla Polski bardzo poważne i długofalowe skutki.

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies