Rok 2020 miał być rekordowy pod względem mocy z nowych instalacji wiatrowych. Przeszkodzi w tym koronawirus
Światowa Rada Energetyki Wiatrowej (Global Wind Energy Council, GWEC) opublikowała po raz piętnasty raport dotyczący sytuacji na rynku energetyki wiatrowej. Wynika z niego m.in., że w 2019 roku na lądzie i morzu zainstalowano elektrownie o łącznej mocy 60,4 GW (to odpowiednik mocy półtora polskiego systemu energetycznego). W porównaniu z rokiem wcześniejszym oznacza to wzrost o 19 proc. Na koniec ub.r. moc elektrowni wiatrowych na świecie sięgnęła 651 GW.
Wspomniany wzrost nakręcały głównie dwa państwa: USA i Chiny. Odpowiadały one za około dwie trzecie nowych mocy, przy czym Państwo Środka było niekwestionowanym liderem na tym polu – dotyczy to zarówno wiatraków na lądzie, jak i tych na morzu. Dla elektrowni morskich rok 2019 okazał się rekordowy: dodano 6,1 GW nowych mocy, co stanowi 10 proc. wszystkich nowych mocy. Tak wysoki udział odnotowano po raz pierwszy.
GWEC prognozowała na lata 2020-2024 wzrost energetyki wiatrowej (na lądzie i morzu) o 355 GW. Rok 2020 miał przynieść branży nowy rekord pod względem tempa rozwoju. Dotychczas najlepszy pod tym względem był rok 2015, rok 2019 uplasował się na drugim miejscu. Te wyliczenia prawdopodobnie ulegną jednak zmianom ze względu na epidemię koronawirusa, która uderzy m.in. w globalny łańcuch dostaw. Dlatego Rada zapowiedziała na drugi kwartał bieżącego roku publikację zaktualizowanych prognoz.
O kłopotach, z jakami boryka się branża, pisaliśmy m.in. w artykule: To kryzys, jakiego branża wcześniej nie doświadczyła. Najgorsza jak dotąd prognoza dla branży energetyki wiatrowej. Można się z niego dowiedzieć, że energetyka wiatrowa ucierpi najbardziej w Chinach i Stanach Zjednoczonych, a zatem w krajach, które mają wielki wpływ na jej rozwój. Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (PSEW) również informuje, że koronawirus mocno namiesza w branży wiatrowej. Jednocześnie apeluje do polskiego rządu o specustawę.
Warto dodać, że szef Międzynarodowej Agencji Energetycznej, Fatih Birol, przekonuje, iż epidemia może być szansą na zieloną rewolucję. Pakiety stymulacyjne przygotowywane przez kolejne rządy powinny wykorzystać potencjał zielonych inwestycji, by rozruszać gospodarkę i jednocześnie pomóc środowisku naturalnemu. Niestety, z USA płyną już niepokojące doniesienia na temat działań administracji prezydenta Donalda Trumpa. Przyznała ona przemysłowi "otwartą licencję na zanieczyszczanie". Może się okazać, że pandemia zniweczy działania na rzecz ograniczenia skutków kryzysu klimatycznego.