Porywisty wiatr przypomina, że im więcej odnawialnych źródeł energii, tym większa szansa na tani prąd
Przechodzący nad Europą orkan „Sabina” wieje z prędkością do 200 km/h. W całej Europie słychać o odwołanych i przekierowanych lotach, zniszczeniach i interwencjach służb porządkowych. Również w Polsce „Sabina” zrywa dachy, blokuje drogi i wyrywa drzewa. Prognozy pogody wskazują, że tak wietrzna pogoda utrzyma się przynajmniej do środy.
Przeczytaj też: Shell będzie produkował zieloną energię
Jednocześnie towarzyszący „Sabinie” wiatr przekłada się na bardzo wysoką produkcję energii elektrycznej z farm wiatrowych. Wiatraki kręcą się z niemal pełną dostępną mocą (jest ich w polskim systemie 5,8 GW). W efekcie w nocy z niedzieli na poniedziałek wiatraki zaspokajały niemal 30 proc. krajowego zapotrzebowania na energię, w poniedziałek w ciągu dnia – ponad 20 proc.
Efekty orkanu mocno odczuwa też niemiecki system energetyczny, w którym pracują wiatraki o mocy ponad 41 gigawatów (to tyle samo, ile mamy zainstalowanych mocy w całej polskiej energetyce), co oznacza pokrycie ponad 50 proc. chwilowego zapotrzebowania na energię w Niemczech.
Co ciekawe, mimo że Polska w ostatnich miesiącach bije rekordy importu energii, głównie tej z Niemiec, tym razem zachodnia granica została zamknięta dla przepływów handlowych. Jest bardzo prawdopodobne, że operator systemu, czyli Polskie Sieci Elektroenergetyczne, podjął taką decyzję ze względów bezpieczeństwa.
Wietrzna pogoda rozhuśtała też hurtowe ceny energii w całej Europie. Warto jednak zauważyć, że w Polsce są najwyższe w regionie i w poniedziałek od rana na rynku bieżącym utrzymują się powyżej 220 zł/MWh (ponad 53 euro/MWh), podczas gdy w tym samym czasie w Niemczech stawka hurtowa wynosi niespełna 12 euro/MWh, a w weekend spadała nawet poniżej zera.
Przeczytaj też: Ponad połowa Polaków chce korzystać z zielonej energii
W ten sposób orkan kolejny raz przypomina, że im więcej OZE w energetyce, tym większe szanse na niskie ceny w hurcie. Warto przy tym przypomnieć, że chwilowe ceny na rynku energii nie przekładają się w bezpośredni sposób na rachunki płacone przez pojedynczych odbiorców. Dają za to szansę na obniżkę cen w dłuższym horyzoncie. Natomiast ze względu na to, że wysokość ich produkcji jest uzależniona od warunków atmosferycznych, OZE wymagają bilansowania innymi źródłami energii i odpowiedniej elastyczności systemu energetycznego.