Szef Konfederacji wsławił się absurdalnymi wypowiedziami. Tym razem uważa, że należy... wspierać ocieplanie się klimatu. Ale czy on sam w to wierzy?
Janusz Korwin-Mikke nie byłby sobą, gdyby przynajmniej raz na jakiś czas nie palnął czegoś dziwnego. Dla mnie z pewnością najłatwiejsze do zapamiętania pozostają słowa, że „to oczywiste, że kobiety muszą zarabiać mniej, bo są słabsze, mniejsze i mniej inteligentne”.
Jednak 77-letni polityk, który już na pierwszym posiedzeniu Sejmu nowej kadencji został przyłapany na drzemce (nie tylko zresztą on), nie odpuszcza – tym razem postanowił zabrać głos w kwestiach klimatu.
Przeczytaj też: List 500 naukowców zaprzeczających zmianom klimatu to ściema
Nie powinno raczej zaskakiwać, że Korwin popiera prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa w decyzji o wypowiedzeniu porozumienia klimatycznego z Paryża. Przypomnę – chodzi o tę międzynarodową umowę z 2015 r., w której państwa świata zgodziły się, że będą dążyć do wyhamowania globalnych temperatur, by nie wzrosły o więcej niż 2 st. C. Niezbędna do tego jest radykalna redukcja emisji gazów cieplarnianych.
Jednak Janusz Korwin-Mikke wbrew temu co mówią naukowcy, uważa, że wręcz przeciwnie – Polska powinna wspierać globalne ocieplenie. – Same korzyści są z globalnego ocieplenia. Nie rozumiem, czemu mamy z nim walczyć – stwierdził.
Napisał nawet własną wersję klimatycznej historii. – [Globalne ocieplenie – red.] trwa od mniej więcej 500 lat, wtedy temperatura była o pięć stopni niższa, wzrosła o te pięć stopni bez żadnego specjalnego działania przemysłu, Bałtyk wtedy zamarzał zimą, śniegi zakrywały chałupy po dachy, to zniknęło. To potrwa jeszcze ok. 200 lat, temperatura wzrośnie jeszcze o 2 stopnie, dzięki czemu będzie można budować zimą, zniknie bezrobocie, roztopią się lody Arktyki, będzie można statkiem płynąć z Nowej Ziemi do Kanady, będzie o wiele, wiele lepiej – zadeklarował Korwin.
Nie wiadomo, skąd i po co polityk bierze tego typu historie. Dane opracowywane np. przez NASA na bazie pomiarów temperatury powietrza, rdzeni lodowych i innych źródeł wiedzy o przeszłości pokazują, że na przestrzeni ostatnich wieków nie było żadnych regularnie powtarzających się anomalii. Równowagę, w tym przede wszystkim stężenie CO2 w atmosferze, zaburzył człowiek wraz z początkiem rewolucji przemysłowej bazującej na paliwach kopalnych. Średnia globalna temperatura rośnie w niespotykanym tempie i niepodjęcie odpowiednich działań może spowodować dalszy wzrost wielomiliardowych strat.
Wystarczy sięgnąć do podstawowych źródeł, by dowiedzieć się, że Polska już dzisiaj doświadcza negatywnych skutków przegrzewania się atmosfery. Jak szacuje WWF, straty związane z anomaliami pogodowymi sięgają dziś w Polsce ok. 9 mld złotych rocznie (ok. 0,6 proc. PKB) i z roku na rok są coraz wyższe. Najczęściej dotykają rolników, ale odczuwają je w swoich portfelach również wszyscy Polacy, ponieważ drożeje żywność.
Przeczytaj też: Prezes H&M straszy skutkami ograniczania konsumpcji
O tym, jak negatywne skutki ma i będzie dalej miało globalne ocieplenie, można przeczytać np. tutaj: Sytuacja jest dramatyczna. Źródeł wiedzy na ten temat przybywa i sięgnięcie do nich nie wymaga żadnego wysiłku.
Janusz Korwin-Mikke powtarzając swoje klimatyczne fantazje, ściąga na siebie uwagę, ale jednocześnie dużo krytyki. Świadomość wyborców w sprawie tego, że klimat się przegrzewa, jest przecież coraz większa. Korwinowi trudno też odmówić specyficznej inteligencji. Do tego stopnia, że mam wątpliwości, czy on sam wierzy w teorie o dobroczynnych skutkach przegrzewania się klimatu, które tak chętnie głosi.