Według prezesa PGE Henryka Baranowskiego obecnie morskie wiatraki stają się filarem strategii rozwoju całej grupy
PGE chce być gotowa do budowy pierwszych swoich farm wiatrowych na Morzu Bałtyckim na przełomie 2023 i 2024 roku – powiedział Henryk Baranowski, prezes spółki.
– Prowadzimy badania środowiskowe, geologiczne, zlecimy również badanie dna morskiego. Chciałbym, żeby projekt ten osiągnął status „ready-to-build” na przełomie 2023 i 2024 roku – wyjaśnił Baranowski w czasie konferencji, na której PGE omawiała z analitykami wyniki finansowe za III kw. 2019 r.
Przeczytaj też: Polska będzie mieć pierwsze ministerstwo klimatu
Przypomniał, że równolegle trwają rozmowy z duńskim koncernem Ørsted, który mógłby objąć 50 proc. udziałów w rozwijanym przez PGE projekcie morskich wiatraków (offshore). W rozmowach określone mają zostać docelowe warunki współpracy. Finalna umowa może zostać podpisana przed końcem 2019 r.
– Morskie farmy wiatrowe mają być fundamentem realizacji planu strategicznego, jakim jest osiągnięcie w Polsce 25 proc. produkcji energii z OZE w roku 2025 – dodał szef PGE.
Obecnie PGE przyjmuje, że koszt budowy wiatraków o mocy 1 gigawata wraz z przyłączem to ok. 12 mld zł. Spółka liczy jednak, że do czasu rozpoczęcia prac budowlanych konieczne nakłady spadną.
PGE ma w planie budowę morskich farm wiatrowych o mocy do 2545 MW (1500 MW na obszarze koncesji należącej do spółki celowej Elektrownia Wiatrowa Baltica-2 i 1045 MW mocy na obszarze Elektrowni Wiatrowej Baltica-3).
Przeczytaj też: PGE postawi panele słoneczne na składowisku odpadów
W podobnej do PGE formule swoje wiatraki na morzu rozwijać chcą Polenergia i Orlen, który ma już krótką listę partnerów. Ostateczna decyzja, z kim będzie dalej prowadzić dalsze prace, zapadnie jeszcze w tym roku. Niedawno koncern rozpoczął na terenie swojej koncesji badania geologiczne dna morskiego.