Zgoda polskiej delegacji dotyczy mandatu negocjacyjnego UE na zbliżający się, grudniowy szczyt klimatyczny COP25
Pozostaje się cieszyć, że rząd PiS, choć prowadzi w kraju przedwyborczą kampanię pod hasłem „nie damy zamknąć węgla”, to w Brukseli przyjmuje bardziej pragmatyczną politykę. Podczas piątkowego posiedzenia Rady ds. Środowiska w Luksemburgu kraje UE, w tym Polska, zgodziły się, by zrewidować dotychczasowy cel redukcji emisji wyznaczony na 2030 rok.
Jednym z punktów dyskusji między ministrami środowiska krajów UE był mandat negocjacyjny, z którym Europa pojedzie na najbliższą konferencję klimatyczną ONZ – na COP25 już w grudniu w Chile.
Przeczytaj też: W UE rekordowe spadki produkcji energii z węgla
Dyskusje o treści dokumentu były bardzo intensywne, bo kraje niechętne nowym ambicjom w zakresie klimatu dołożyły wszelkich starań, by ostateczną treść dokumentu jak najmocniej rozwodnić. Jednak klamka zapadła.
– Mandat negocjacyjny na szczyt COP25 określa nie tylko stanowisko negocjacyjne UE, ale także to, jak UE będzie mogła mówić o swoich planach i ambicjach klimatycznych. Obecny zapis w konkluzjach Rady Środowiska mówi o aktualizacji unijnego celu na 2030 rok przy wzięciu pod uwagę potrzeby zwiększenia jasności, przejrzystości i zrozumiałości narodowych celów redukcji (NDC) zgodnie z uzgodnieniami z Katowic, co pozwala na margines interpretacyjny. Ci mniej chętni mogą mówić, że chodzi wyłącznie o doprecyzowanie zapisów w obecnym celu, ale zdecydowanie przeważać będą głosy za tym, że UE właśnie uzgodniła zaostrzenie swojego celu – wyjaśnia Lidia Wojtal, ekspertka ds. energetyki klimatycznej, mająca ponad 13 lat doświadczenia w unijnych i globalnych negocjacjach w tym obszarze.
Przeczytaj też: List 500 naukowców zaprzeczających zmianom klimatu to ściema
To kolejny kamyczek do polskiego ogródka, ponieważ wśród krajów członkowskich UE nie tylko rośnie skłonność do tego, by redukować emisje gazów cieplarnianych już teraz, ale również aby umówić się na wspólny plan dochodzenia do neutralności klimatycznej w 2050 r. W czerwcu br. Polska wraz z trzema innymi krajami zawetowała ten cel, jednak wkrótce może okazać się, że nie ma już żadnych sojuszników. Estonia, która pozostawała dotychczas sceptyczna, zasygnalizowała w ostatnich dniach, że również poprze plan neutralności klimatycznej. Także Czechy i Węgry, które wcześniej były w tym samym obozie, co Polska, wyraźnie sygnalizują, że poprą plan, by w 2050 r. emisja CO2 z europejskiej gospodarki wynosiła zero w ujęciu netto.