Partnerzy strategiczni
Orlen
Transformacja z korektą kursu. Ministerstwo klimatu przedstawia nowy plan

Według planu przedstawionego przez resort klimatu, łączne nakłady na transformację wyniosą 1,1 biliona zł do 2030 roku. Najwięcej wydamy na nowe moce w energetyce, w tym OZE, oraz sieci i termomodernizację

Ministerstwo Klimatu i Środowiska 28 lipca przedstawiło projekt aktualizacji Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu (KPEiK). To dokument kluczowy dla dalszego kierunku transformacji energetycznej Polski. Tym razem obejmuje nie tylko rok 2030, ale też perspektywę do 2040 r. W nowej wersji nie brakuje ambicji, ale jest też realizm: resort zdecydował się na obniżenie części wskaźników, uwzględniając zmiany w otoczeniu rynkowym i inwestycyjnym.

Przeczytaj też: Wraca Ministerstwo Energii. Co to oznacza dla rynku?

Najbardziej widoczna korekta dotyczy celu udziału odnawialnych źródeł energii (OZE) w miksie. Zamiast wcześniej deklarowanych 56 proc., nowy plan zakłada 51,8 proc. udziału OZE w końcowym zużyciu energii brutto do 2030 roku – w bardziej ambitnym scenariuszu. Zmiana ta wynika nie tylko z bardziej konserwatywnej oceny potencjału rozwojowego sektora, ale też z chłodniejszego spojrzenia na wcześniejsze plany. Ministerstwo nie ukrywa, że wcześniejsze założenia przestały być osiągalne w przewidzianym horyzoncie czasowym. Dla porównania obecny udział OZE w produkcji energii wynosi niespełna 30 proc. rocznie.

Dwa scenariusze: bardziej i mniej ambitny

Nowy dokument bazuje na dwóch scenariuszach. Pierwszy, WEM (With Existing Measures), zakłada utrzymanie obecnych polityk bez głębszych reform. Drugi – WAM – przewiduje wdrożenie dodatkowych działań i dostosowanie krajowego miksu energetycznego do wymogów unijnego pakietu Fit for 55. To ten drugi scenariusz uznano za bardziej racjonalny i możliwy do wdrożenia.

Ministerstwo potwierdziło dane, które już w green-news.pl zapowiadaliśmy: węgiel zniknie z produkcji energii elektrycznej do 2040 roku, a w ciepłownictwie przestanie być używany do 2035 roku. Więcej na ten temat przeczytasz w tekście Niechybny koniec węgla, czyli trzeci KPEiK.

W porównaniu z poprzednią wersją KPEiK, zmieniły się też wyniki modelowania sektora gazowego. Dotychczasowe założenia były zbieżne z prognozami Gaz-Systemu. Operator systemu gazowego bazuje m.in. na deklaracjach inwestorów i ich wnioskach o przyłączenie do systemu. Ministerstwo przyjęło bardziej sceptyczne podejście: uwzględniono ryzyko opóźnień i niepowodzeń w realizacji dużych projektów infrastrukturalnych. Efektem jest wolniejsze tempo wzrostu zużycia gazu ziemnego, które w poprzednich wersjach planu mogło być przeszacowane. Podobnie jest z inwestycjami w energetyce jądrowej.

Nowa wersja aktualizacji KPEiK oprócz przyrostu mocy OZE stawia też na elektryfikację ciepłownictwa i transportu, inwestycje w technologie, magazyny energii i sieci. W porównaniu z projektem z 2024 roku dokument mocniej akcentuje m.in. termomodernizację i lepsze pokrycie potrzeb cieplnych, a także dekarbonizację przemysłu i redukcję emisji.

Cel jest taki, by poprzez transformację energetyczno-klimatyczną nie tylko obniżać emisje, ale też realnie zmniejszać koszty energii, ograniczyć ubóstwo energetyczne i choroby związane ze smogiem. Proces ten ma wspierać konkurencyjność przemysłu i wzrost gospodarczy.

– Dlatego KPEiK jest jednocześnie strategią inwestycji wzmacniających wzrost PKB. Transformacja to nowe koło zamachowe gospodarki, które da dodatkowy wzrost PKB o 3,6 proc. PKB rocznie, ponad dwa razy więcej od średniej unijnej – powiedziała minister Klimatu i Środowiska Paulina Hennig-Kloska.

Gospodarka, bezpieczeństwo, akceptowalność społeczna

Realizacja wszystkich planów opisanych w KPEiK oznaczać będzie 1,1 biliona złotych inwestycji. – KPEiK to największy projekt modernizacyjny po 1989 roku. Dzięki niemu obniżymy ceny energii dla gospodarstw domowych w 2035 r. aż o 18 proc., a w 2040 r. o 27 proc. – powiedziała wiceministra klimatu Urszula Zielińska.

Według wyliczeń resortu, obecne koszty związane z utrzymywaniem systemu energetycznego opartego w coraz większym stopniu na OZE w dłuższym okresie będą spadać. Ma to wynikać m.in. z malejących kosztów kapitałowych nowych projektów oraz poprawiającej się efektywności bilansowania systemu. W planie pojawiły się także konkretne założenia dotyczące zwiększenia elastyczności systemu, w tym magazynowania energii i wsparcia dla nowych technologii, takich jak SMR-y, wodór i inteligentne sieci.

Polityczny i rynkowy test realizmu

Emisje gazów cieplarnianych mają do 2030 roku spaść o 53,9 proc. względem 1990 r., co oznacza realne zbliżenie się do unijnego celu 55 proc. Więcej własnej energii to także większa suwerenność energetyczna. Import paliw kopalnych w bardziej ambitnym scenariuszu spada o 37 proc. do 2040 r. (w WEM tylko o 22 proc.).

Niestety Ministerstwo klimatu nie przedstawiło całego projektu KPEiK, a tylko wybrane slajdy z jego prezentacji (z którymi możesz zapoznać się na stronie internetowej resortu). Najbardziej obiecująco wygląda scenariusz WAM, choć już po wstępnym przeglądzie widać, że jego realizacja będzie zależna od wielu warunków, co do których nie ma jeszcze decyzji kierunkowych. Dotyczy to na przykład przyspieszonego odejścia od węgla, które de facto już następuje, mimo że ani umowa społeczna, ani żadne działania rządu tego nie przewidują.

Na tym etapie Ministerstwo klimatu kończy swoje prace nad projektem KPEiK. Dalej pałeczkę przejmie Ministerstwo Energii, u którego sterów po rekonstrukcji rządu stanął Mikołaj Motyka. Jak podsumowała w poniedziałek Paulina Hennig-Kloska, dokument jest już właściwie gotowy i można do dokończyć w ciągu miesiąca. Pośpiech jest jak najbardziej wskazany, bo Polska ma poważne zaległości w tym zakresie. Wiosną tego roku znaleźliśmy się w gronie państw, które Komisja Europejska upomniała za brak terminowego przedstawienia dokumentów do dalszych prac.

Foto: MKiŚ, konferencja prasowa

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies