Problem w tym, że Tongass na Alasce jest największym dziewiczym lasem deszczowym strefy umiarkowanej. Ma bardzo duże znaczenie dla światowego klimatu
Amerykański prezydent zwrócił się do sekretarza ds. rolnictwa Sonny’ego Perdue, by ten zniósł ochronę, którą objętych jest 9,5 mln akrów lasu. Celem Donalda Trumpa jest budowa nowych dróg i ułatwienie wyrębu starego lasu przez przemysł.
Przeczytaj też: Sytuacja robi się krytyczna. Chodzi o oceany
Tongass zajmuje bardzo dużą powierzchnię Alaski i jest naturalnym rezerwuarem węgla. Ponadto u wybrzeży, które porasta puszcza, prowadzi się aż 25 proc. wszystkich komercyjnych połowów łososia na zachodnim wybrzeżu USA. Przynosi to Alasce 2 mld dolarów zysków rocznie i zapewnia ponad 25 proc. miejsc pracy w regionie, podczas gdy z wycinki żyje zaledwie 1 proc. lokalnej ludności. Jednak gwarantem obecności łososi jest właśnie zachowanie lasu.
Jeśli Trumpowi uda się zrealizować swój pomysł, będzie to oznaczać przerwanie 20-letniego okresu stabilności, którą cieszyła się puszcza. W 2001 roku amerykańska administracja wprowadziła prawo, na mocy którego na obszarze Tongass całkowicie zakazano budowy dróg i działalności komercyjnej, mogącej w jakikolwiek sposób zagrażać lokalnemu ekosystemowi.
Przeczytaj też: Zielone płuca Ziemi w ogniu
Zanim prawo to weszło w życie, puszcza Tongass była nieustannym przedmiotem sporów sądowych dotyczących budowy dróg i sprzedaży drewna. Przynosiła same straty i musiała być stale i intensywnie subsydiowana przez amerykańskich podatników.
Do 1998 roku w lesie wybudowano ponad 600 tys. kilometrów dróg, głównie po to, by służyły przemysłowi drzewnemu. Służby leśne nie są w stanie ich utrzymać w zadowalającym stanie. Powstaje więc pytanie, po co budować kolejne i to na nietkniętych cywilizacją terenach, skoro kuleje konserwacja starych. Za czasów Billa Clintona podjęto decyzję o niemal całkowitym zakazie budowy nowych dróg w lesie, dzięki czemu mógł on powrócić do równowagi. Rozwiązanie to było i jest popierane przez znakomitą część mieszkańców Tongass.
Puszcza jest największym lasem Stanów Zjednoczonych. Na jej terenie znajduje się mnóstwo wysp, górskich strumieni i lodowcowych fiordów. Tongass to również dom dla wielu gatunków zwierząt, włączywszy w to pięć gatunków łososia pacyficznego, niedźwiedzie grizzly, wilki, jelenie i orły. Jak każdy wielki las, Tongass ma znaczenie dla światowej równowagi klimatycznej, ponieważ jest rezerwuarem aż 8 proc. znajdującego się pod ziemią węgla na terenie Stanów Zjednoczonych.
Przeczytaj też: Zmiany klimatu nie spowalniają
Wziąwszy pod uwagę dane opublikowane w sierpniu br. przez Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatu (IPCC), miejsca takie jak to powinny być ściśle chronione. Z publikacji wynika, że aż 28 proc. światowej emisji gazów cieplarnianych pochodzi z rolnictwa, wyrębu lasów i innego typu działalności polegającej na eksploatacji ziemi. Jednocześnie procesy zachodzące na terenach w nienaruszonym stanie pozwalają absorbować aż jedną trzecią całej światowej emisji CO2 pochodzącej z paliw kopalnych i przemysłu. Oznacza to, że aby móc skutecznie walczyć ze zmianami klimatycznymi, należy pozostawić je w spokoju, czego prezydent Donald Trump ewidentnie jednak nie rozumie.