Unia Europejska chce zmodernizować istniejące budynki pod kątem efektywności energetycznej i nie tylko. Podsumowujemy propozycje z dyrektywy EPBD
Parlament Europejski przyjął w ubiegłym tygodniu stanowisko ws. aktualizacji dyrektywy budynkowej (EPBD). To jeden z wielu elementów planu REPowerEU (rozszerzającego założenia programu „Fit for 55”), który zaproponowała Komisja Europejska w reakcji na wybuch wojny w Ukrainie.
Celem dyrektywy jest pobudzenie renowacji budynków w państwach członkowskich Unii Europejskiej, by poprawić ich efektywność energetyczną i zmniejszyć zużycie paliw. Natomiast nowe budynki powstające na terenie UE mają już za kilka lat spełniać uaktualnione normy. Od 2028 roku nowe budynki mają być zeroemisyjne, a te użytku publicznego – już od 2026 roku. Fotowoltaika na nowych budynkach ma być obowiązkowo montowana od 2028 r.
Przeczytaj też: Nowy pomysł Brukseli na reformę w energetyce
Ujednolicone i zaktualizowane zostaną także regulacje związane z klasami energetycznymi budynków/charakterystyką energetyczną budynków tzw. MEPs (podobne klasy funkcjonują już dla sprzętu elektronicznego etc.). Klasy rozciągają się od A (najwyższa) do G (najniższa). Klasy F-G Instytut Reform skategoryzował jako „wampiry energetyczne”, które są najbardziej nieefektywne i marnują dużo energii.
Państwa członkowskie mają stosować ujednolicone przepisy dot. klas energetycznych i świadectw. Obecnie część z nich albo wcale nie ma takiej kategoryzacji, albo dopiero ją wprowadza. Bruksela chce także zwiększenia wymagań w sprawie budynków publicznych i niemeszkalnych – z klasy G do klasy E do 2027 r. Budynki mieszkalne do 2030 roku mają osiągnąć klasę E. Oznacza to, że przez Europę przejść musi fala renowacji.
Z szacunków Instytutu Reform wynika, że 1,8 mln domów w Polsce nie ma żadnego ocieplenia. Są nieefektywne energetycznie, a skutkuje to wyższymi rachunkami – potrzeba więcej paliwa do ogrzania etc. Koszty utrzymania windują też nieefektywne źródła ciepła, np. starsze kotły na paliwa stałe. Dyrektywa EPBD ma na celu radykalną zmianę tego stanu rzeczy – finansowe wsparcie zakupu kotłów na paliwa kopalne ma zostać zakazane już w przyszłym roku.
W 2035 lub 2040 roku zniknąć mają jakiekolwiek źródła ciepła dla domów zasilane paliwami kopalnymi. Ta propozycja wydaje się iść o krok za daleko i prawdopodobnie napotka opór wśród państw członkowskich. Wiele z nich, w tym Polska, promowało w ostatnich latach gaz jako alternatywę dla węgla. Co na razie jest pewne? KE chce zakazać sprzedaży kotłów na gaz po 2027 roku (dla nowych budynków), dla istniejących zakaz zostanie wprowadzony później. W późniejszym terminie określony zostanie również termin demontażu tych już istniejących (podobnie jak węglowych).
Nie brakuje głosów, że koszty tych zmian poniosą zmuszeni do modernizacji obywatele UE. Nie do końca tak jest. Przede wszystkim wspomniane obowiązki mają wchodzić w życie stopniowo, a do tego uwzględniono wiele odstępstw (np. budynki zabytkowe, w tym mieszkalne nie będą wymagały głębokiej renowacji).
Ciężar zmian mają wziąć na siebie UE i państwa członkowskie. Modernizacje mają być finansowane z funduszy spójności, Społecznego Funduszu Klimatycznego i ze środków krajowych. Pieniądze mogą pochodzić też z systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2, czyli ETS. Jednocześnie modernizacja przyczyni się do obniżenia kosztów stałych i eksploatacji budynków, więc powinna przynieść w długim okresie dodatkowe oszczędności.
Przeczytaj też: Panele fotowoltaiczne pokryją dachy bloków w Polsce?
Unijna reforma ma na celu obniżenie emisji CO2 z istniejących budynków, a na nowo powstające nałoży dodatkowe obowiązki. Budynki będą musiały mieć zerową emisję emisję CO2 zarówno na etapie budowy, jak i eksploatacji.
Według analiz, które przekazało green-news.pl Lafarge Polska, 70 proc. emisji budynku powstaje w fazie eksploatacji, reszta wiąże się z fazą budowy. Sektor budowlany będzie musiał także dostosować się do nowych wymogów, zwłaszcza że może wpływać na całkowite emisje w LCA (cyklu życia, ang. life-cycle assessment).
Po głosowaniu w PE, Parlament rozpocznie rozmowy z Radą UE w sprawie dyrektywy EPBD.