Instalacje fotowoltaiczne (PV) oraz farmy wiatrowe 4 i 5 kwietnia znów biły rekordy produkcji. Turbiny i panele słoneczne w szczytowym momencie pracowały z mocą prawie 11 GW (10967,9 MW), a przez godzinę – 10,6 GW. Zabrakło więc niewiele, by odnawialne źródła energii pobiły tego samego dnia dwa rekordy. Nie tylko po raz pierwszy przekroczyły generację powyżej 10 GW, ale i 11 GW – wynika z danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych

Przeczytaj też: Cyberatak na producenta turbin wiatrowych

Już samo przekroczenie granicy 10 GW wiązało się z pobiciem rekordu. I to takiego, który ustanowiono całkiem niedawno, bo 28 marca. Wtedy turbiny i panele w szczycie osiągnęły pułap 9648,7 MW, ale tego dnia to PV notowała jednak swoje historyczne maksima 4801 MW, a wiatraki pracowały słabiej niż 4 kwietnia.

Co ważne, w poniedziałek nie mieliśmy do czynienia z krótkotrwałym, kilkuminutowym szczytem. Źródła wiatrowe i fotowoltaiczne pracowały z mocą powyżej 10 GW kilka godzin, między 11 a 16. Choć panele słoneczne pracowały wtedy mniej wydajnie, to było wystarczająco wietrznie, aby to wiatraki generowały więcej energii.

Jednocześnie padł jeszcze jeden rekord. Wiatraki (onshore) nocą z 4 na 5 kwietnia pracowały z mocą powyżej 7 GW, a w najlepszym momencie, we wtorek tuż po północy, aż 7,2 GW. To najwyższy wynik w historii pomiarów.

Przeczytaj też: Mniej obowiązkowych zielonych certyfikatów. Nowy pomysł MKiŚ

Niecały tydzień temu przewidywaliśmy na green-news.pl, że do przekroczenia bariery 10 GW może dość w niedalekiej przyszłości. Nastąpiło to w niecały tydzień. Wpływ na te nowe, doskonałe wyniki ma przede wszystkim zwiększenie liczby źródeł fotowoltaicznych, których moc zainstalowana przekroczyła 8,1 GW. W przypadku turbin wiatrowych mamy do czynienia z pewną stagnacją, wywołaną wejściem w życie w 2016 roku tzw. zasady 10H, która utrudnia rozwijanie tego źródła odnawialnej energii.