Do tej pory w ramach programu wydano w Polsce 1,1 mld zł. Pozwoliło to dofinansować 220 tys. niewielkich instalacji fotowoltaicznych
Trzecia edycja programu „Mój prąd” wystartuje 1 lipca – tak przynajmniej wynika z branżowych doniesień. Tę datę podaje m.in. serwis globenergia.pl, powołując się na doniesienia z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Tym samym potwierdzają się informacje, które w serwisie green-news.pl możesz znaleźć od marca. Znany jest nie tylko termin uruchomienia programu, ale też jego zakres. Rewolucji raczej nie będzie.
Przeczytaj też: Orlen chce rozwijać z Sołowowem elektrownie jądrowe
Zimą spekulowano, że „Mój prąd 3.0” doczeka się rozszerzenia – większy nacisk miał być kładziony na autokonsumpcję wytworzonej energii elektrycznej. W tym celu urzędnicy chcieli zaproponować dofinansowanie nie tylko dla samych instalacji fotowoltaicznych. Pieniądze mogły popłynąć do prosumentów na ładowarki do samochodów elektrycznych, inteligentne systemy zarządzania energią w domu oraz magazyny ciepła/chłodu. Już wiadomo, że tak się nie stanie. I to jest ta zła informacja.
Jednocześnie ze strony Funduszu płyną doniesienia o rozszerzeniu zakresu programu w czwartej odsłonie. A to oznacza, że urzędnicy przewidują jego uruchomienie, co należy uznać za dobre wieści. Dlaczego nowe elementy infrastruktury nie zostaną objęte dofinansowaniem już w trzciej edycji? Należy to tłumaczyć zmianami, jakie na rynku prosumenckim chce wprowadzić Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Przewidują one, że od 2022 roku właściciele niewielkich instalacji nie skorzystają z funkcjonującego obecnie tzw. systemu upustów.
Przeczytaj też: KitKat w wersji wegańskiej już dostępny w Polsce
Polega on na tym, że właściciel instalacji oddaje do sieci niewykorzystaną przez siebie energię, by móc ją odebrać w innym terminie (w ilości do 80 proc.). Według nowych zasad prosument będzie sprzedawał niewykorzystaną energię na rynku, a następnie kupował ją, gdy mikroinstalacja nie pokryje zapotrzebowania. Według dzisiejszych realiów cena zakupu energii będzie dużo wyższa niż sprzedaży nadwyżek prądu. A to sprawi, że inwestowanie w swoje panele będzie zdecydowanie mniej opłacalne.
Mój prąd 4.0” będzie uwzględniał tę nowość. Na razie klienci zainteresowani wsparciem muszą się zadowolić dofinansowaniem zakupu paneli. Nie podano na razie, ile ono wyniesie (dotychczas było to 5 tys. zł w formie bezzwrotnej dotacji), nie sprecyzowano też, jaki będzie budżet trzeciej odsłony inicjatywy. Można zakładać, że termin składania wniosków upłynie dopiero pod koniec roku, ale wcześniej pewnie skończą się pieniądze w programie – poprzednie edycje cieszyły się olbrzymim zainteresowaniem. Do tej pory w ramach Mojego prądu wydano w Polsce 1,1 mld zł. Pozwoliło to dofinansować 220 tys. niewielkich instalacji fotowoltaicznych.