Stężenie dwutlenku węgla w atmosferze rośnie w rekordowym tempie. Stacja badań na Hawajach zarejestrowała jego najwyższe stężenie od czasu jej uruchomienia
Pomiary, które przeprowadzono w Obserwatorium Atmosferycznym Mauna Loa na Hawajach, pokazały, że stężenie dwutlenku węgla w atmosferze jest najwyższe od 63 lat, czyli od kiedy prowadzi się pomiary w tym miejscu. Poziom stężenia CO2 osiągnął w maju br. wartości o 50 proc. wyższe niż w czasach przed rewolucją przemysłową.
Jednocześnie naukowcy z National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA) poinformowali, że średnie tempo wzrostu zawartości CO2 w atmosferze jest szybsze niż kiedykolwiek wcześniej. Średnie stężenie tego gazu wynosi obecnie średnio 419 części na milion (ppm) w porównaniu z 417 ppm w maju 2020 r. Obserwatorium Mauna Loa jest uważane za doskonałe miejsce do pobierania próbek. Znajduje się z dala od wszelkich źródeł zanieczyszczeń, na wulkanie pośrodku Oceanu Spokojnego.
Przeczytaj też: Attenborough ostrzega, że świat zmierza ku przepaści
Poziom dwutlenku węgla osiąga szczyt każdego roku w maju, tuż przed rozkwitem roślin na półkuli północnej. Roślinność absorbuje pewną część tego gazu. Nie znika on jednak na dobre. Jesienią, zimą i wczesną wiosną rośliny i gleby wydzielają dwutlenek węgla. Szczyt tej emisji przypada na maj. To zjawisko sezonowej zmienności, całkowicie naturalne. CO2 utrzymuje się w atmosferze i oceanach przez wieki po tym jak został wyemitowany. Jego rosnące stężenie jest związane z działalnością człowieka. Konkretnie zaś wynika ze spalania paliw kopalnych.
Problem rosnących stężeń CO2 pogłębiają wylesianie i urbanizacja. – Jeśli chcemy uniknąć najgorszych konsekwencji zmian klimatycznych, musimy pracować znacznie ciężej, aby ograniczyć emisje dwutlenku węgla i to od razu – mówi klimatolog z Cornell University, Natalie Mahowald.
Przeczytaj też: Banki lubią zielony, niestety najbardziej ten z banknotów
Dlaczego powinniśmy zatrzymać emisję gazów cieplarnianych do atmosfery? Ponieważ odpowiadają one za podnoszenie się średnich temperatur na Ziemi blokując cyrkulację powietrza. Zmiana klimatu to coś więcej, niż tylko wzrost temperatury. Badania pokazują, że odpowiada ona za ekstremalne warunki pogodowe – burze, pożary, powodzie i susze są gorsze i częstsze, niż kilkadziesiąt lat temu. Poziom wód w oceanach stale się podnosi. Oceany stają się coraz bardziej zakwaszone i nie spełniają funkcji „pochłaniacza” CO2. Podnoszenie się temperatur ma też istotny wpływ na zdrowie ludzi i zwierząt. Coraz częściej odnotowuje się zgony spowodowane wycieńczeniem z gorąca. W 2015 r. podpisano Porozumienie paryskie, aby spróbować utrzymać zmiany klimatu poniżej poziomu uznawanego za niebezpieczny.
Przeczytaj też: Koncerny paliwowe ze wsparciem. Tym razem naprawdę wszyscy zyskają
Obecne stężenia gazów cieplarnianych, jak przekonują naukowcy, można porównać z okresem sprzed 4,1- 4,5 miliona lat temu, kiedy poziom morza był o 23,5 metra wyższy niż dzisiaj. Temperatura była wtedy średnio o cztery stopnie Celsjusza wyższa, niż w czasach przedindustrialnych. Warto tu dodać, że w okresie plioceńskim w miejscu arktycznej tundry występowały rozległe lasy.
Blokady pandemiczne spowolniły transport, podróże i inną aktywność o około 7 proc., jak pokazały wcześniejsze badania, ale to nie wystarczyło, by odwrócić tendencję wzrostową. Zmiany były zbyt małe, by na dłuższą metę sprawić znaczącą różnicę. Dwutlenek węgla może pozostawać w powietrzu przez 1000 lat lub dłużej, więc zmiany emisji z roku na rok nie są zauważalne.
Wykres przedstawia wznoszącą się trajektorię stężenia dwutlenku węgla w atmosferze, mierzoną przez NOAA i Scripps Institution of Oceanography. Roczne wahania są znane jako krzywa Keelinga. Źródło: Globalne Laboratorium Monitorowania NOAA
Rekordowa jest również średnia 10-letnia stopa wzrostu, która obecnie wynosi 2,4 części na milion rocznie. – Wzrost dwutlenku węgla w ciągu kilku dekad jest ekstremalnie nietypowy – zauważa Pieter Tans, klimatolog z NOAA. Dodał on, że w czasach kiedy zakończyła się epoka lodowcowa poziom dwutlenku węgla wzrósł o około 80 części na milion. Dla porównania, współcześnie zwiększenie ilości dwutlenku węgla o taką samą ilość zajęło tylko 42 lata (1979-2021). Około 6000 lat zajęło wtedy Ziemi pozbycie się nadmiaru CO2. – Dodajemy do atmosfery około 40 miliardów ton CO2 rocznie – podsumowuje Tans.
Zdjęcie: Chris Gallagher on Unsplash