Repórter Brasil, niezależna brazylijska organizacja pozarządowa, ujawnia, że właściciel sieci fastfoodów ma na sumieniu wiele ekologicznych grzechów
Czy w XXl wieku można wciąż prowadzić grabieżczą politykę wobec środowiska i wyzyskiwać lokalne społeczności? Z raportu „McDonald’s. Ślad giganta” wynika, że tak. W Polsce zwraca na to uwagę fundacja Kupuj Odpowiedzialnie.
Jakie sposoby stosuje właściciel fastfoodów by unikać odpowiedzialności za nieekologiczne działania, sprawdzono w Brazylii. Raport ujawnia, że McDonald's nie kontroluje całego łańcucha dostaw. Dostawcom mięsa zostawia wolną rękę w pozyskiwaniu zwierząt do uboju. Jednak aktywiści mają zastrzeżenia do globalnego giganta nie tylko w obszarze pozyskiwania wołowiny. Nieprawidłowości znaleziono także w obszarze dostaw kawy, produkcji soku pomarańczowego, a także soi na paszę dla kurcząt hodowanych na potrzeby McDonald’s.
Przeczytaj też: Uważaj na roślinne zamienniki mięsa. Nie wszystkie są zdrowe
Jak podają autorzy raportu, McDonald’s współpracuje z firmami, które dostarczają do sieci certyfikowane produkty, np. kawę. Jednak zrównoważona produkcja to tylko część ich działalności. Massimo Zanetti, właściciel marki Segafredo, odpowiadającej za dostawy kawy dla sieci, stracił certyfikat Rainforest Alliance dla części swoich plantacji. Kontrola wykazała, że firma nie spełniała czterech obowiązkowych, krytycznych kryteriów. Stosowała substancje sklasyfikowane jako „zagrażające organizmom wodnym i dzikiej przyrodzie”, a także stosowała pestycydy bez barier ochronnych nieopodal siedlisk ludzkich. Audytorzy mieli także zastrzeżenia do poszanowania praw pracowniczych i bezpieczeństwa warunków pracy. Zanetti zapewnia, że kawa z tych plantacji nie trafiała do sieci. Koncern prowadził zatem dzialalność według podwójnych standardów. McDonald’s nie dostrzegał w tym nic zdrożnego.
Przeczytaj też: Podwarszawski startup produkujący roślinne zamienniki mięsa walczy o nagrody
Podobna sytuacja miała miejsce przy pozyskiwaniu soku pomarańczowego. W raporcie czytam, że „Brazylia jest głównym światowym eksporterem pomarańczy, ale do pracowników plantacji i drobnych producentów trafia mniej niż 5 proc. tego, co płacą za nie konsumenci i konsumentki w bogatych krajach”.
W opracowaniu przytoczone zostały liczne przykłady wyzysku lokalnej społeczności ze strony plantatorów pomarańczy. Nielegalne praktyki, które ujawniono to zwalnianie z pracy ciężarnych kobiet, przeszukiwanie pracowników. Co więcej, w obozowiskach, w których lokowano pracownice i pracowników, brakowało środków ochrony indywidualnej i toalet. W jaki sposób soki z Brazylii trafiają do sieci McDonald’s? Raport wyjaśnia – The Coca-Cola Company jest właścicielem marki soków Minute Maid – jednej z najczęściej spotykanych w restauracjach sieci. Repórter Brasil prześledził, że głównym światowym dostawcą soku pomarańczowego dla Coca-Coli jest brazylijska firma Sucocítrico cutrale i to wobec niej kierowane były oskarżenia o łamanie praw pracowniczych.
Wątpliwości autorów opracowania budzi też produkcja soi na paszę dla kurcząt. Tym razem chodzi o wycinanie lasów pod uprawę roślin na paszę.
Przeczytaj też: Czy z półek sklepowych w Polsce zniknie mięso?
Repórter Brasil zwrócił się po zakończeniu prac nad raportem do McDonal’s z prośbą o komentarz do zebranych materiałów. Uzyskał odpowiedź, ale brakuje w niej odniesienia do konkretnych zarzutów. Są uładzone sformułowania, z których wynika, że firma dokłada starań, by dostawcy przestrzegali wewnętrznego kodeksu sieci. Firma przypomina także, że zobowiązała się do 2030 roku do wyeliminowania wylesiania z globalnego łańcucha dostaw oraz wprowadza program odpowiedzialności dostawców za warunki pracy, „który wspiera naszych partnerów w budowaniu potencjału w tych obszarach za pomocą szkoleń i audytów”.
Photo by Visual Karsa on Unsplash