Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Wielka Brytania kochała węgiel tak jak Polska. Dziś może być dla nas przykładem

Niektórym Brytyjczykom pewnie trudno było sobie wyobrazić system energetyczny bez spalania węgla. Dzisiaj korzystają z energii pochodzącej m.in. z morskich farm wiatrowych

Od czasów rewolucji przemysłowej Wielka Brytania była krajem uzależnionym od węgla. Surowiec odgrywał olbrzymią rolę w funkcjonowaniu kraju jeszcze kilka dekad temu. Dzisiaj jego znaczenie dla systemu energetycznego jest jednak marginalne, a zmiana nastąpiła w relatywnie krótkim czasie. Brytyjczycy uwierzyli w to, że węgiel można zastąpić m.in. energią pochodzącą z wiatru czy słońca. I wzięli się do pracy.

Przeczytaj też: Zobacz, jak rozwija się polska fotowoltaika

Jeszcze na początku ubiegłej dekady ponad 40 proc. energii elektrycznej w Wielkiej Brytanii produkowano z węgla. W ciągu ostatniej dekady wynik ten udało się obniżyć do zaledwie dwóch procent, na co wskazuje serwis metro.co.uk, a w systemie energetycznym bite są kolejne rekordy liczby dni, przez które udało się z węgla w ogóle nie korzystać.

Tym samym kraj staje się przykładem dla innych, zwłaszcza rozwiniętych gospodarek. Oczywiście pełne skopiowanie jego rozwiązań nie będzie możliwe, np. z uwagi na uwarunkowania geograficzne i pogodowe, ale liczy się fakt, że przemyślane i przede wszystkim wdrażane rozwiązania mogą szybko przynieść efekty.

W zmianach przeprowadzanych w Wielkiej Brytanii poważną rolę odgrywa dzisiaj morska energetyka wiatrowa. Jej minusem jest niestałość dostaw, więc kraj musi znaleźć sposób na bilansowanie systemu i magazynowanie energii. Najgłośniej mówi się o magazynach zbudowanych z baterii, ale to rozwiązania dobre w krótkich okresach. Stabilne dostawy energii na dłuższą metę może za jakiś czas zapewnić zielony wodór, czyli paliwo wytwarzane przy użyciu OZE.

Przeczytaj też: Prawie połowa Polaków deklaruje, że ograniczy spożycie mięsa

Wodór może być przechowywany zarówno w sztucznych zbiornikach, jak i w kawernach – naturalnych pustych przestrzeniach w skałach. Czy będzie można stosować tę metodę na wielką skalę? Dyskusja w tej kwestii trwa i nie należy się spodziewać, by szybko pojawiły się jasne odpowiedzi. Na razie rozwiązanie uchodzi za bardzo drogie i potrzebna jest współpraca biznesu oraz państw, by przybliżyć nas do wodorowej przyszłości. Takie kroki są jednak podejmowane w Japonii czy w Niemczech.

Sama ewolucja systemu energetycznego nie pozwoli jednak Wielkiej Brytanii wypełnić planów dekarbonizacyjnych. A te są bardzo ambitne – niedawno okazało się, że do 2035 kraj ten miałby ściąć emisje o 78 proc. (w porównaniu z 1990 rokiem). Aby to osiągnąć, potrzebne będą poważne zmiany w przemyśle, rolnictwie, transporcie. Taką przebudowę gospodarki można uznać za rewolucyjną. Dla Wielkiej Brytanii ma to być jednak sposób na wyjście z kryzysu wywołanego pandemią. Skok technologiczny dający impuls wielu sektorom będzie po prostu koloru zielonego.

Przeczytaj też: Andrzej Duda zapowiada szybkie odchodzenie od węgla

Czy to się może udać? Zdania są podzielone. Nie brakuje opinii, że plany Brytyjczyków są zbyt ambitne i łatwiej je prezentować niż wdrażać. Podstawowe działania wydają się jednak dość klarowne: należy zacząć od zmian w systemie energetycznym i przestawienia go na zielone tory, w kolejnym kroku warto skupić się na łatwiejszych zagadnieniach, czyli elektryfikowaniu transportu czy zachęcaniu obywateli do używania mniej energochłonnych urządzeń. Dopiero w dalszej kolejności można poświęcać uwagę zagadnieniom wymagającym wielkich pieniędzy i technologii, które dzisiaj znajdują się na wczesnym etapie rozwoju. Taki scenariusz wydaje się uniwersalny.

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies