Prezes Xiaomi jest zdeterminowany, by wprowadzić na rynek własne e-auto. Może to być ostatni kamień milowy w jego karierze
Lei Jun, prezes i założyciel chińskiego producenta Xiaomi stawia sobie nowe wyzwanie – tym razem chce prowadzić na rynek samochód elektryczny własnej produkcji. W tym celu tworzy spółkę zależną, która w ciągu 10 lat zostanie dokapitalizowana kwotą 10 mld dolarów. – Decyzja została podjęta po wielu rozważaniach z naszymi partnerami i uważam ją za krok w zupełnie nowy świat. Będzie to duży projekt biznesowy, być może ostatni w moim życiu. Jestem gotów postawić na szali całą moją reputację i walczyć o przyszłość naszego inteligentnego pojazdu elektrycznego Xiaomi – powiedział Lei Jun.
Przeczytaj też: Chiński samochód elektryczny za 16 tys. zł
Firma Xiaomi została założona w 2010 roku. W ciągu dekady doszła do trzeciej pozycji wśród dostawców smartfonów (wynik z czwartego kwartału 2020 roku). – Inteligentne pojazdy elektryczne w nadchodzącej dekadzie będą stanowić jedną z największych możliwości biznesowych, będą stanowić stały element „inteligentnego” życia. Wejście w ten biznes jest dla nas naturalnym wyborem, ponieważ rozszerzamy nasz ekosystem AIoT (będący połączeniem Internetu rzeczy (IoT) oraz sztucznej inteligencjji (AI) – red.) i spełniamy naszą misję, aby każdy na świecie mógł cieszyć się lepszym życiem dzięki innowacyjnej technologii – stwierdził Lei Jun. Xiaomi przeszło już elektromobilny chrzest, gdy w 2017 roku zainwestowało w chiński motoryzacyjny startup XPeng. Startup porównywany kilka lat temu z Teslą po drodze miał spore problemy z dalszymi rundami finansowania i ostatecznie dopiero teraz zaczyna produkcję e-aut.
Przeczytaj też: Rowery bez wsparcia - Polska nie podąża za światowym trendem
Xiaomi ma ogromne doświadczenie w tworzeniu inteligentnego oprogramowania i rozwoju usług w oparciu o Internet rzeczy i sztuczną inteligencję. Jednak, co chyba najważniejsze, ma pieniądze, które może przeznaczyć na produkcję samochodu elektrycznego. Do tej pory od dekad, poza Teslą, na rynku nie pojawił się ani jeden nowy masowy producent samochodów – nie tylko elektrycznych. Dwie próby zakończyły się porażkami: najpierw poniósł ją John DeLorean w latach 70-tych, a potem Henrik Fisker po roku 2000. Obaj posiadali ogromne doświadczenie z branży, zdobyte na odpowiedzialnych stanowiskach w GM i BMW.
Polska też ma ambicje wejść na rynek samochodów elektrycznych. Przygotowania trwają od 2016 roku. Latem 2020 roku zmaterializowały się jako projekt Izera. Pisaliśmy niedawno o problemach spółki związanych z wycinką lasu pod budowę fabryki. Fabryki, na którą na razie nie ma jeszcze zapewnionego finansowania.