Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Budowa nowych elektrowni węglowych będzie kosztować setki miliardów

COVID-19 na długo może związać świat z węglem. Coraz droższym węglem

W pakietach stymulujących gospodarkę po pandemii koronawirusa mogą się znaleźć pokaźne środki na rozwój energetyki węglowej, ostrzega think tank Carbon Tracker w najnowszym raporcie „Political Decisions, Economic Realities”. Tymczasem już dzisiaj 46 proc. elektrowni zasilanych tym paliwem pracuje ze stratą. Do 2030 sytuacja węglówek jeszcze się pogorszy.

Przeczytaj też: Koronawirus spowodował wzrost udziału OZE w krajowej produkcji prądu

Pisaliśmy już w green-news.pl, że pandemia może nam zaszkodzić podwójnie, bo koronawirus stanie się wymówką, by nie walczyć z kryzysem klimatycznym. Potwierdzające tę tezę doniesienia płyną już z USA, w których administracja Trumpa przyznała przemysłowi „otwartą licencję na zanieczyszczanie”. Tymczasem Carbon Tracker podaje dane z Chin, w których od 1 do 18 marca zatwierdzono więcej projektów budowy elektrowni węglowych niż w całym 2019 roku. W tym kraju możliwy jest nowy boom węglowy.

W Państwie Środka znajduje się ponad 40 proc. światowych projektowanych i budowanych mocy węglowych, więc od postawy tego kraju będzie zależało bardzo wiele. Bez jego wsparcia po prostu nie uda się ograniczyć globalnego ocieplenia. Inwestowanie w paliwa kopalne może się wydawać kuszące w najbliższych latach, bo powinno szybko pomóc gospodarce, ale długofalowo taka strategia zupełnie się nie opłaci.

Przeczytaj też: Oto najwięksi emitenci CO2 w Europie. Liderem polska elektrownia

Carbon Tracker zaznacza, że rządy i inwestorzy mogą nie odzyskać pieniędzy wpompowanych w tą gałąź energetyki, ponieważ elektrownie węglowe zazwyczaj potrzebują od 15 do 20 lat na pokrycie kosztów budowy. Tymczasem gaz i energia odnawialna już dzisiaj stanowią konkurencję dla węgla i dzieje się to na całym świecie. Zdecydowaną przewagę zielonych rozwiązań blokują dzisiaj państwowe regulacje stosowane przez Chiny, Indie czy USA, czyli największych producentów, a zarazem konsumentów węgla.

Autorzy raportu zwracają też uwagę, że aż 90 proc. eksploatowanych, projektowanych lub planowanych mocy węglowych znajduje się w krajach o częściowo lub całkowicie regulowanych rynkach. Producenci energii są tam subsydiowani. Na rynkach zderegulowanych jest zupełnie inaczej - większość energii z węgla jest już nierentowna: 90 proc. w przypadku Niemiec oraz 82 proc. w przypadku Wielkiej Brytanii w 2019 roku.

Przeczytaj też: Węgiel pogrążył wyniki finansowe PGE i Taurona

Dlatego Chiny, zdaniem autorów raportu, powinny jeszcze raz zastanowić się, czy w nadchodzących trudnych czasach dla gospodarki, plan wydania blisko 160 mld dolarów (około 640 mld zł) na ponad 200 GW nowych mocy z węgla ma sens. Być może lepszym rozwiązaniem będzie deregulacja rynku i skupienie się na najtańszych technologiach, które nie tylko pozytywnie wpłyną na klimat, ale mogą też zapewnić miliony nowych miejsc pracy. Ta decyzja będzie rzutować na świat przez kolejne dekady.

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies