Epidemie zdarzają się coraz częściej. W końcu może się pojawić naprawdę duże zagrożenie
Koronawirus paraliżuje kolejne miasta, regiony, a nawet całe kraje i trudno odpowiedzieć na pytanie, kiedy zagrożenie minie. Chociaż to zagadnienie zaprząta dzisiaj głowy milionów ludzi na całym świecie, równie istotna jest inna kwestia: skąd wziął się zabójczy wirus? W ramach odpowiedzi wskazuje się na chiński targ, na którym handlowano dzikimi zwierzętami. Ale problem sięga znacznie głębiej.
Przeczytaj też: Producent elektryków największym na świecie wytwórcą maseczek ochronnych
Mnożą się pytania o liczbę ofiar pandemii, o jej wpływ na lokalną i globalną gospodarkę czy środki, jakie zostaną jeszcze wprowadzone, by powstrzymać chorobę COVID-19. Temat właściwie zdominował główne media i trudno się temu dziwić. Serwis Fast Company postanowił skupić się na przyczynach obecnej sytuacji i wnioski płynące z lektury uderzają niestety w naszą cywilizację. Człowiek coraz mocniej ingeruje w przyrodę, ogranicza jej zasięg i wkracza w świat dzikich zwierząt, co wiąże się z przejmowaniem także ich chorób, wirusów czy bakterii, które wcześniej były odizolowane.
Epidemie i pandemie zdarzały się wcześniej, ale po pierwsze, nie rozprzestrzeniały się tak szybko, a po drugie działo się to rzadziej. Tymczasem w nieodległej przeszłości mieliśmy problem z epidemiami SARS, MERS, Eboli, Ziki, czy różnych odmian grypy. A teraz zagraża nam COVID-19. Oto jeden z efektów rozwoju tzw. globalnej wioski – dostępność tanich podróży ułatwiła przemieszczanie się nie tylko ludziom, ale i chorobom. Dodatkowo sprzyja im fakt, że skupiska ludzkie są coraz większe – wirusowi znacznie łatwiej rozprzestrzeniać się w gęsto zaludnionym supermieście.
Przeczytaj też: W Chinach kwarantanna uratowała 20 razy więcej osób, niż zmarło na COVID-19
Wspomniane podróże zwiększają emisje gazów cieplarnianych, czego efektem jest rosnąca temperatura na Ziemi. To jeden z czynników zmuszających zwierzęta do migracji. Kolejnym jest niszczenie ich naturalnych siedlisk, np. pod uprawę palm olejowych. Zwierzęta, które kiedyś żyły głęboko w dżunglach i puszczach, dzisiaj stały się bliskimi sąsiadami człowieka. A wraz z nimi przyszły nowe problemy, które sami na siebie ściągamy.
Na wspomnianym już chińskim targu handlowano dzikimi zwierzętami, wśród których wymienić można wilki, szczury, a nawet krokodyle. Zwolennicy chińskiej medycyny czy raczej pseudomedycyny poszukują wielu gatunków roślin i zwierząt, a szczególnie interesują ich rzadkie gatunki. Przepisy wymierzone w walkę z tym procederem albo nie istnieją, albo są dziurawe. Nierzadko po prostu się ich nie przestrzega.
Przeczytaj też: Koronawirus może stać się wymówką, by nie walczyć z kryzysem klimatycznym
W listopadzie ubiegłego roku głośno zrobiło się w Polsce o tygrysach przemycanych na Wschód. I nie można wykluczać, że dla osób organizujących ten transport, nie miało znaczenia, czy zwierzęta dotrą do celu żywe – martwe osobniki sprzedawane są w częściach, a zainteresowaniem cieszą się nie tylko skóry, ale też mięso, kości, kły czy organy. Ten przypadek to niestety zaledwie wierzchołek ogromnej góry lodowej.
Od lat mówi się o tym, że nielegalny handel dzikimi zwierzętami to rynek wart miliardy dolarów i pod tym względem ustępuje jedynie handlowi bronią, narkotykami oraz ludźmi. Na czarnym rynku każdego roku sprzedaje się setki milionów zwierząt. Jedne są trzymane w niewoli, inne wypychane, część ma posłużyć do produkcji odzieży czy obuwia. Jeszcze inne stanowią podstawę wspomnianej medycyny alternatywnej. Zazwyczaj łączy je to, że nie są badane i wraz z nimi mogą być przenoszone bardzo groźne dla człowieka choroby.
Przeczytaj też: Państwowe grupy energetyczne w jeden dzień tańsze o 2 mld złotych
Dewastując środowisko naturalne, wkraczając w jego przestrzeń bez opamiętania, ludzie szkodzą nie tylko naturze, ale też samym sobie. Obecna pandemia jest tego przykładem. Kryzysowych sytuacji niestety może przybywać i będą dla naszego gatunku coraz groźniejsze. Wiele osób obawia się dzisiaj recesji i tego, jak długo będziemy się zmagać z gospodarczymi skutkami epidemii koronawirusa. Może jednak najwyższy czas pomyśleć o planecie, bo szkodzenie jej coraz bardziej uderza w nas samych i to na wielu polach.