Greenpeace zamierza domagać się przed sądem, by największy w kraju producent energii przestał używać węgla w ciągu dziesięciu lat
Wcześniej o sądowy zakaz spalania węgla przez elektrownie PGE zaczęła zabiegać organizacja ClientEarth, o czym możesz przeczytać więcej tutaj.
PGE nie opublikowała jeszcze żadnego stanowiska w związku z pozwami, ale wypowiedź jej obecnego prezesa Wojciecha Dąbrowskiego w tej kwestii i tak jest dość jasna.
Przeczytaj też: NBP powinien uwzględniać zmiany klimatu w prognozach gospodarczych
Komentując w ostatnich dniach unijną propozycję prawa klimatycznego PGE zakomunikowała, że zwiększenie celów (redukcji emisji CO2 – red.) na 2030 rok wymagałoby szybkiej rezygnacji z węgla i intensywnej wymiany mocy wytwórczych w polskim systemie elektroenergetycznym na źródła nieemisyjne.
– Musiałoby to nastąpić w bardzo krótkim czasie ze względu na drastyczny wzrost cen CO2. Z technicznego, ekonomicznego i społecznego punktu widzenia nie jest to po prostu możliwe – twierdzi PGE w komunikacie.
W środę 11 marca Greenpeace złożył pozew przeciwko PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, należącej do koncernu PGE spółce, będącej największym emitentem gazów cieplarnianych w Polsce oraz właścicielem m.in elektrowni Bełchatów. Aktywiści w pozwie domagają się, by firma zrezygnowała z nowych inwestycji węglowych oraz wdrożyła strategię ograniczenia emisji gazów cieplarnianych – tak, aby najpóźniej w 2030 r. doprowadzić do ich zerowej emisji z instalacji opalanych węglem.
Przeczytaj też: Bruksela chce wprowadzić podatek od plastiku
Przy okazji Greenpeace wytknął PGE greenwashing. Spółka od dłuższego czasu podkreśla, że jest głównym w kraju graczem na rynku energii z odnawialnych źródeł, czyli OZE, a do tego jest gotowa na redukcję emisji, co deklaruje pod hasłem „Mamy energię do zmian”. Rzecz w tym, że jednocześnie PGE jest też największym wytwórcą energii z węgla. Dlatego Greenpeace przerobił reklamę spółki tak, by głosiła „Mamy energię do zmiany klimatu”.
Należąca do PGE elektrownia Bełchatów jest największym pojedynczym emitentem CO2 w całej Europie. Grupa często jest za to piętnowana. Warto pamiętać jendak, że Bełchatów i tak zakończy żywot w perspektywie kilkunastu lat, bo wyczerpują się potrzebne mu złoża węgla brunatnego. Z kolei Niemcy, którzy z węgla brunatnego czerpią najwięcej prądu w Europie, zadeklarowali, że odejdą od węgla w perspektywie 2038 roku.