Kolejne podejście dopiero po majowych wyborach prezydenckich
Główna Dyrekcja Ochrony Środowiska odroczyła wydanie decyzji w sprawie kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Złoczew. Ma ona zostać ogłoszona dopiero po wyborach prezydenckich, konkretnie zaś 29 maja. Postępowanie odwoławcze trwa już od 2018 r. Wcześniej GDOŚ zapowiadał wydanie decyzji najpierw pod koniec grudnia 2019 r., a teraz – pod koniec lutego.
Przeczytaj też: mBank zawiesza wydawanie rekomendacji dla spółek energetycznych
Jest to postępowanie odwoławcze od decyzji Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Łodzi z 2018 roku określającej środowiskowe uwarunkowania wydobycia węgla brunatnego ze złoża Złoczew. – Przyczyną zwłoki jest skomplikowany charakter sprawy – podała GDOŚ w zawiadomieniu.
– To nie pierwszy już raz, kiedy GDOŚ odkłada wydanie decyzji ze względu na skomplikowany charakter sprawy. Faktycznie, ma ona wielowątkowy charakter. Organizacje ekologiczne od samego początku zgłaszają zarówno szereg zastrzeżeń natury formalno-prawnej do decyzji wydanej przez RDOŚ, jak i ostrzegają przed negatywnym wpływem inwestycji na środowisko. Chodzi zarówno o obniżanie wód gruntowych, wpływ na roślinność, zwierzęta oraz powietrze: jak np. pylenie, które byłoby nieuniknione podczas eksploatacji odkrywki – wyjaśnia Janusz Buszkowski, prawnik organizacji ClientEarth.
Przeczytaj też: Bełchatów dzięki Grecie Thunberg będzie znany na cały świat?
O planie budowy odkrywki Złoczew pisałam w green-news.pl już kilkakrotnie. Jest to rozważana przez rząd inwestycja mająca przedłużyć życie największej w kraju Elektrowni Bełchatów, której kończą się zasoby węgla. Obecnie istniejące złoża wystarczą najdłużej do 2035 roku. Politycy liczą, że otwarcie nowej odkrywki pozwoliłoby dostarczać prąd do 2050 roku.
Wiele jednak wskazuje, że nowa odkrywka może nigdy nie powstać. Istotne są rzecz jasna czynniki takie jak polityka Unii Europejskiej i rosnące ceny uprawnień do emisji CO2 (a węgiel brunatny to bardzo mocno emisyjne źródło energii). Jednak głównym aspektem wpływającym na to, że budowa kopalni byłaby nieopłacalna, jest konieczność dowożenia węgla z odkrywki do elektrowni na odległość kilkudziesięciu kilometrów.
Przeczytaj też: Co dalej z Bełćhatowem? Czas na trudne pytania
Ze względu na przedłużające się oczekiwanie i brak konkretów ze strony rządu i samej PGE, w regionie zaczyna spadać poparcie dla inwestycji. Jednocześnie pod wpływem działań organizacji ekologicznych rośnie świadomość jej negatywnego wpływu na środowisko.