Zieloni długofalową obecność w klubie Koalicji Obywatelskiej uzależniają od realizacji swoich postulatów
W wyborach do parlamentu Partia Zielonych startowała z list KO. I – jak pisaliśmy w green-news.pl – pierwszy raz w historii wprowadziła do Sejmu trójkę posłów, w tym współprzewodniczącą tego ugrupowania.
Przeczytaj też: Coraz gęściej na polskim rynku morskich farm wiatrowych
W weekend Zieloni debatowali, czy wybrani posłowie powinni utworzyć własne koło parlamentarne, czy dołączyć do klubu parlamentarnego KO. Radni i radne Zielonych zarekomendowali zielonej trójce w Sejmie to drugie rozwiązanie. Co roku dalszy udział Zielonych w KO ma być weryfikowany w zależności od realizacji zielonego programu przez Koalicję Obywatelską.
– W kampanii wyborczej mówiliśmy o walce z kryzysem klimatycznym, przestrzeganiu praw zwierząt i praw człowieka, czy ochronie przyrody. Teraz chcemy zmieniać te postulaty w konkretne zapisy ustaw. Klub ma w Sejmie większe możliwości, żeby wprowadzać nasz zielony program w życie - tłumaczy decyzję przewodnicząca Małgorzata Tracz.
Przeczytaj też: Najbogatszy Polak chce mieć atom i wiatraki
Jasne jest, że obecność trójki zielonych posłów: Małgorzaty Tracz z Wrocławia, Tomasza Aniśki oraz Urszuli Zielińskiej niewiele zmienia w sejmowej arytmetyce. Główne partie rządzące nie wykazały się dotychczas większym zrozumieniem w kwestiach ochrony środowiska i klimatu. Zdecydowanie jednak aktywność Zielonych warto obserwować, by przekonać się na przyszłość, czy faktycznie będą dążyć do realizacji postulatów złożonych w kampanii.