Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Polska bez węgla w 2030 roku? Chcielibyśmy. Ale to nie nastąpi

Greenpeace 14 maja na budynkach, siedzibach PiS i PO, rozwiesił czarne płachty z napisami „Polska bez węgla 2030”. Aktywiści wzywają partie do tego, by przedstawiły konkretne plany odchodzenia od węgla

Dla nikogo chyba nie jest zaskoczeniem, że ani jedna ani druga partia takich planów nie ma. Politycy PiS w ostatnim czasie w wyraźny sposób zaczynają przepraszać się z energetyką wiatrową. Jednak projekt strategii energetycznej kraju autorstwa obecnego rządu nie przewiduje nawet ograniczenia udziału węgla o połowę (dla przypomnienia – nadal około 80 proc. energii elektrycznej produkujemy z węgla, a emisję CO2 zwiększamy, zamiast ograniczać).

Czytaj więcej: Polityka klimatyczna? To nie u nas. Polska zwiększa emisję CO2

Platforma chciała skorzystać z okazji i wypaść na tym tle korzystniej, robiąc z siebie dobrego wujka. To się jednak nie udało. Wypowiedziane przez Schetynę na antenie TOK FM słowa „daliśmy herbatę koleżankom i kolegom z Greenpeace” tylko aktywistów zirytowały:

- To już są ordynarne kłamstwa, a nie „niezrozumienie”. Nie jesteśmy niczym zaskoczeni, a zwłaszcza tym że Grzegorz Schetyna rżnie głupa. Platforma ma zły program energetyczny i nie walczy z kryzysem klimatycznym. A nieodróżnianie smogu od klimatu dyskwalifikuje Schetynę jako lidera – podsumował krótko na Twitterze Bohdan Pękacki, szef Greenpeace na Polskę.

Zdenerwowaniu aktywistów trudno się dziwić. PO nie wykazała się dotychczas ani zrozumieniem, ani działaniami w kwestii walki ze zmianami klimatu. Padają w ostatnich dniach deklaracje, że propozycje w tym obszarze się pojawią, ale to nowość. Pożyjemy - zobaczymy.

Czytajcie więcej: Bogacze wykładają duże kwoty na ratowanie świata. Szefowie znanego funduszu obiecują 100 mln dolarów co rok

Jak na razie, postulat odejścia od węgla przedstawia chyba tylko Wiosna Biedronia. Ale i tutaj mamy do czynienia bardziej z polityczną deklaracją niż z jakimkolwiek jasno przeanalizowanym i uporządkowanym planem. Moim zdaniem, gdybyśmy faktycznie mieli odchodzić od węgla do 2030 r., to musiałoby już dzisiaj się dziać, a przynajmniej być na etapie konkretów. Tymczasem w Polsce nadal rozmawiamy o tym CZY, a nie JAK.

Nawet gdybyśmy rozmawiali już o tym JAK, to i tutaj nie ma prostych odpowiedzi. Jak pokazuje przykład Niemiec, samo inwestowanie w nowe źródła energii z wiatru i słońca nie oznacza od razu spadku emisji CO2. Bezemisyjnym i stabilnym źródłem są w zasadzie tylko elektrownie jądrowe. Ale ich do 2030 r. w Polsce nie postawimy. Kropka. Poza tym są horrendalnie drogie i nierozwiązany pozostaje problem zagospodarowania zużytego paliwa.

Najszybciej dałoby się zastępować moce węglowe tymi wykorzystującymi gaz. Jednak gdyby chcieć dzisiaj zastąpić wszystkie węglówki gazem, to potrzebowalibyśmy ponad 20 GW mocy w nowych jednostkach. Pomijając koszty inwestycyjne, problemy ze skokowym wzrostem zapotrzebowania na gaz, otwarte pozostaje pytanie, czy dostawcy turbin gazowych byliby w stanie dostarczyć ich tyle i po jakich kosztach. Ponadto, kto miałby za to wszystko zapłacić?

Same źródła odnawialne nie wystarczą, bo produkują energię w zmiennych ilościach w zależności od tego, czy wieje wiatr i świeci słońce. Magazyny energii na skalę, jakiej potrzebowałaby Polska, po prostu jeszcze nie istnieją.

Nie wyłączałabym w 2030 roku najnowszych bloków węglowych, które dopiero wchodzą do systemu w Kozienicach, Opolu, czy Jaworznie. Ich efektywność jest niemal o połowę wyższa niż średnia w polskiej energetyce. Samo zastępowanie starych węglówek nowymi pozwoli już mocno zredukować emisję CO2.

Podsumowując – nie ma dziś prostej recepty na to, jak w 11 lat pożegnać się z węglem. Trzeba jasno powiedzieć: więcej elektrowni na węgiel nie budujemy. Na nowe źródła odnawialne jest w polskim systemie bardzo duża przestrzeń. Trzeba nastawić się na to, że coraz więcej prądu będziemy też importować z krajów, które emisję ograniczyły.

Na razie jednak jesteśmy w Polsce w stanie permanentnej kampanii wyborczej, w której pada coraz więcej postulatów bez pokrycia. Tymczasem zegar tyka, kryzys klimatyczny na naszych oczach staje się faktem. Usłyszałam ostatnio od osób z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego – „przestańcie dyskutować, zacznijcie działać”. I to chyba najmądrzejsze, co można dziś zrobić. Greeanpeace należą się gratulacje za to, że udaje mu się przekonać coraz większą część społeczeństwa oraz polityków, że kryzys klimatyczny jest prawdziwy i trzeba mu przeciwdziałać.

fot. Jarosław Szczepański

KATEGORIA
FELIETONY
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies