Górnictwo węgla kamiennego zanotowało w ubiegłym roku spadek przychodów o jedną trzecią. Tymczasem koszty wzrosły. Czas na poważną rozmowę o ograniczaniu skali działalności
Co prawda Green-news.pl powstał przede wszystkim po to, by informować o projektach przyspieszających transformację polskiej gospodarki w kierunku niższej emisji, jednak nie sposób pominąć tego, w jak katastrofalnym stanie znalazło się odchodzące do przeszłości polskie górnictwo węgla kamiennego. Jak podaje PAP, powołując się na dane opublikowane przez katowicki oddział Agencji Rozwoju Przemysłu, sektor zanotował w 2024 roku 11,06 mld zł straty netto, podczas gdy rok wcześniej osiągnął 4,8 mld zł zysku.
Przeczytaj też: Węgiel pozostaje kulą u nogi
Przychody ze sprzedaży węgla spadły w ciągu roku o jedną trzecią i wyniosły 25,43 mld zł. Ogółem sektor zanotował w ubiegłym roku 41 mld zł przychodów, wobec prawie 56 mld zł w 2023 r. Inne wskaźniki finansowe też się w ubiegłym roku pogorszyły. Istotny wpływ miał na to wyraźny wzrost kosztów działalności (z 48 do 56 mld zł) oraz spadek cen węgla.
Warto też przypomnieć, że w największej w branży Polskiej Grupie Górniczej zarówno pracownicy dołowi, jak i pracujący na powierzchni, otrzymali w ubiegłym roku po dwie premie. Zostały one pokryte z budżetu państwa. Dodatkowo, na mocy umowy społecznej, górnikom zagwarantowano podwyżkę płac o 3,4 proc. w 2024 r. oraz o 3,3 proc. w 2025 roku. A jednocześnie w bieżącym roku rządowe dopłaty do górnictwa wyniosą łącznie nawet 9 mld zł. To pokazuje, w jaki sposób wszyscy podatnicy składają się na finansowanie górnictwa.
Zgodnie ze wspomnianą umową społeczną ostatnia kopalnia ma zostać zamknięta w Polsce dopiero w 2049 roku. Jasne jest, że jako kraj nie możemy sobie pozwolić, żeby przez kolejnych 25 lat dopłacać do kopalń miliardy złotych rocznie. Jednak tak długo, jak rząd nie podejmuje żadnych jednoznacznych decyzji w sprawie przyszłości górnictwa, tak długo będziemy z budżetu pokrywać koszty zaniedbań i nieefektywności w sektorze.
Przeczytaj też: Zielone moce w wielkiej czwórce. PGE liderem
Ze względu na to, jak dynamicznie rozwijają się alternatywne źródła energii, czyli przede wszystkim wiatraki i fotowoltaika, a także bloki na gaz i magazyny, jasne jest, że popyt na węgiel w kraju już nie wzrośnie. Tradycyjny model oparty na węglu już nie odpowiada współczesnym wymaganiom rynku. Dlatego zamiast co roku dosypywać miliardy złotych do wydobycia węgla, powinniśmy zweryfikować prognozy zapotrzebowania na surowiec i ograniczać skalę działalności sektora.
W prywatnym biznesie wydawałoby się to oczywiste, natomiast tam, gdzie decyzje podejmuje rząd, na pierwszy plan wychodzi interes polityczny. Czas sobie jednak szczerze powiedzieć, że na tak hojne wspieranie schyłkowego sektora nas jako podatników po prostu nie stać i przejść do konstruktywnej rozmowy o sprawiedliwej transformacji regionów i pracowników związanych z sektorem węglowym. Węgiel będzie potrzebny w Polsce jeszcze długo, ale nie na taką skalę jak obecnie.