Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Za mało na cel z COP, ale coraz lepiej. Chiny rządzą w OZE, Zachód złapał zadyszkę

Inwestycje w energetykę słoneczną i wiatrową tylko rosną, zwiększa się też potencjalna moc ogromnych projektów. Problem w tym, że choć to dobre wieści, nadal jest to za mało do realizacji planów na rok 2030

Global Energy Monitor (GEM) zbiera informacje o tym, jakie projekty OZE (odnawialne źródła energii) są ogłaszane lub są w fazie projektowej albo budowlanej. To zbiór danych z całego świata, w dodatku dotyczący tylko dużych przedsięwzięć. Uwzględniono farmy fotowoltaiczne o mocy 1 MW i większej oraz elektrownie wiatrowe o mocy co najmniej 10 MW.

Przeczytaj też: Co 5. kWh w Europie wyprodukowały wiatraki

W „Wind and solar year in review 2024" organizacja wyliczyła, jaki jest potencjał wszystkich powstających, bądź mających powstać, farm fotowoltaicznych i wiatrowych. Jednocześnie to tylko prognostyk: nie wszystkie uwzględnione przez GEM elektrownie ostatecznie powstaną.

Na różnych etapach są projekty o łącznej mocy 4,4 terawata (TW, 1 TW to 1000 gigawatów, GW) i są to dane z końca 2024 r. W zaledwie rok zaobserwowano wzrost tego potencjału o 20 proc., w 2023 ta wartość wyniosła 3,6 TW. Tej prognozie towarzyszy inny wzrost. Globalnie o 14 proc. zwiększyła się moc zainstalowana w elektrowniach słonecznych i wiatrowych, w 2024 roku o dodatkowe 240 GW.

Problemy najbogatszych i trudy z potrojeniem mocy

Dynamika zmian zdaniem autorów raportu pozostaje jednak niewystarczająca. Podczas COP28 państwa zobowiązały się potroić moce OZE do 2030 roku. Aby wypełnić to zobowiązanie na całym świecie moc fotowoltaiki i wiatraków musiałaby sięgnąć 9 TW w 2030 roku. Obecnie powstające inwestycje (4,4 TW) na to nie pozwolą.

Jednocześnie globalnie jest 925 GW mocy zainstalowanej w fotowoltaice i 1000 GW (1 TW) w energetyce wiatrowej (na lądzie i na morzu) – to dane z lutego 2025 roku, udostępniane przez GEM. Razem z projektami, które powstają, dałoby to ponad 6,3 TW.

Przeczytaj też: Rekordowo niskie emisje polskiej energetyki

Z raportu wynika też, że kraje grupy G7, choć najbogatsze, to odpowiadają za zaledwie 10 proc. wszystkich przyszłych projektów. Dla porównania: zdecydowany lider, Chiny, mają zbudować do 1,3 TW w nowych farmach wiatrowych i słonecznych. Brazylia – 417 GW, Australia – 372 GW, a Stany Zjednoczone – 218 GW. Europę w zestawieniu największych inwestorów reprezentuje Hiszpania, w której powstać ma do 144 GW nowych mocy.

Global Energy Monitor zauważa, że trudności są nie tylko w przyspieszeniu uruchamiania nowych projektów. Problemy są także z kończeniem tych już rozpoczętych. Tylko 59 proc. elektrowni wiatrowych lub fotowoltaicznych zostało oddanych do użytku zgodnie z harmonogramem. W Chinach ten odsetek wyniósł 55 proc. Najlepiej pod tym względem wypadły państwa G7 – 76 proc. projektów ruszyło na czas.

Raport GEM potwierdza to, co wiadomo od dawna. W transformacyjnym wyścigu nikt już nie dogoni Chin, które coraz większą część swojego zapotrzebowania na energię elektryczną zamierzają pokrywać z OZE. Interesująco przedstawiają się ambicje Hiszpanii czy Australii. Natomiast w ogólnym rozrachunku trudno nie odnieść wrażenia, że w Europie i wśród państw szeroko rozumianego Zachodu coś wyhamowało w kwestii inwestycji w odnawialne źródła.

Fot. hybrydowa farma wiatrowo-fotowoltaiczna / mat. prasowe EDP Renewables

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies