„Prawo do naprawy” przysługiwałoby wszystkim obywatelom UE i ma ograniczyć produkcję elektrośmieci
Komisja Europejska przedstawiła kolejne propozycje, które wchodzą w skład regulacji określanych jako Zielony Ład. Dotyczą walki z greenwashingiem (czyli bezpodstawnym twierdzeniem, że dany produkt czy usługa są prośrodowiskowe) oraz wprowadzenia na terenie UE „prawa do naprawy”.
KE zapowiedziała zmiany legislacyjne prawie rok temu, o czym pisałem w tekście Bruksela będzie walczyć z greenwashingiem i rozwijać gospodarkę o obiegu zamkniętym. Wtedy jednak Frans Timmermans, wiceszef Komisji, który nadzoruje wdrażanie Zielonego Ładu, przedstawił tylko zarys tej koncepcji.
Przeczytaj też: W sprawie lasów TSUE przyznaje rację polskim ekologom
Chcąc wyeliminować greenwashing Bruksela chce wprowadzić normy, których będą musieli przestrzegać producenci określający swoje produkty „jednoznacznymi określeniami”. KE jako przykład podaje „T-shirt z butelek PET pochodzących z recyklingu”. Jeżeli producent stwierdza coś takiego, będzie musiał udowodnić ten fakt oraz poddać produkt niezależnej weryfikacji i przedstawić dowody naukowe na potwierdzenie tezy. „W ramach tej analizy naukowej przedsiębiorstwa będą musiały określić wpływ na środowisko, który jest rzeczywiście istotny dla danego produktu, oraz wszelkie ewentualne zależności, aby przedstawić pełny i dokładny obraz sytuacji” – czytam w komunikacie Komisji.
Ujednolicony ma zostać także system oznakowania ekologicznego – rodzajów oznakowania jest w UE co najmniej 230, więc konsumenci mogą być zdezorientowani. Komisja chce większej kontroli nad systemem oznaczeń i nowych regulacji: mają nie powstawać nowe publiczne systemy oznakowań, z wyjątkiem tych, które opracuje się na poziomie unijnym. Z kolei prywatne systemy oznakowań będą podlegały dodatkowym przepisom, wymagane będzie uzyskanie odpowiedniego zezwolenia.
Przeczytaj też: Żabka przyjmie twoje butelki po napojach. Dostaniesz za to punkty
Inny pomysł KE skupia się na rozwijaniu gospodarki o obiegu zamkniętym, by powstawało jak najmniej elektrośmieci. Odpowiedzią na ten problem ma być tzw. prawo do naprawy dla konsumentów. Sprzedawcy zostaną zobowiązani do zaoferowania naprawy (w ramach gwarancji), a nie wymianę sprzętu np. elektronicznego, pod warunkiem, że koszt naprawy nie będzie wyższy niż wymiany. Z kolei w okresie pogwarancyjnym konsumenci mieliby zwracać się do producenta z prośbą o naprawę.
W realizacji założeń „prawa do naprawy” ma pomóc m.in. stworzenie internetowej platformy naprawy (ułatwiającej kontakt z podmiotami, które się tym zajmują), specjalny formularz informacji o naprawie, który ma „zapewnić przejrzystość warunków naprawy i ceny”. „Celem wniosku jest ułatwienie konsumentom naprawy, a nie wymiany towarów, i zwiększenie opłacalności naprawy. Ponadto większy popyt przełoży się na ożywienie sektora napraw i jednocześnie zachęci producentów i sprzedawców do rozwijania bardziej zrównoważonych modeli biznesowych” – przekonuje KE w komunikacie na ten temat.
Dyrektywy o „prawie do naprawy” oraz o walce z greenwashingiem zostaną skierowane do Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej.