W Sejmie dziwne sytuacje nie są rzadkością. Nie zabrakło ich i tym razem
Sejmowe komisje ds. energii i samorządu zarekomendowały odrzucenie poprawek Senatu, które zmniejszały dopuszczalną odległość od zabudowań, w jakiej można stawiać turbiny wiatrowe. Izba wyższa chciała pozwolić na budowę wiatraków w odległości 500 metrów od budynków mieszkalnych. W trakcie głosowania nad tą propozycją „przeciw” było 29 posłów i posłanek z obydwu komisji, „za” – 26.
Ważne dla sprawy jest to, że dopuszczalna odległość 500 metrów była też zapisana w projekcie rządowym, który powstawał przez lata. Jednak na etapie prac w komisji została ona zwiększona do 700 metrów, a później zmiany przegłosowano w Sejmie. Głosowanie ws. poprawek Senatu ma odbyć się w czwartek 9 marca. Później pozostaje jedynie podpis prezydenta pod ustawą.
Przeczytaj też: Wiatraki w Polsce mają za sobą najlepszy rok w historii
Wtorkowe obrady połączonych komisji były dosyć niecodzienne, nie ze względu na kwestię farm wiatrowych, ale dyskusję o świerszczach. Opiniowanie i przegłosowanie stanowiska do poprawek Senatu trwało mniej niż pół godziny, na co zwracała uwagę opozycja, domagająca się debaty i prac nad propozycjami izby wyższej. W pewnym momencie posłanka KO Urszula Zielińska zwróciła uwagę, że poluzowanie przepisów dla elektrowni wiatrowych jest jednym ze zobowiązań Polski w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Dodała przy tym, że jeżeli dopuszczalna odległość wiatraków od zabudowań dalej będzie wynosiła 700 metrów, to istnieją obawy, że Polska nie otrzyma środków z KPO.
Na słowa Zielińskiej od razu zareagował przewodniczący komisji ds. energii, poseł PiS Marek Suski. – Pani poseł, Unia nam tych pieniędzy nie da, bo nie chcemy jeść świerszczy. No niestety, to jest prawda, że nie chcą dać Polsce pieniędzy niezależnie od tego, jaki pretekst wymyślą – odparł. Słowa Suskiego szybko oprotestowała opozycja, bo poseł zasugerował, jakoby unijne przepisy komukolwiek nakazywały jedzenie owadów.
Wypowiedź Suskiego wpisuje się w trwającą od tygodni kampanię obozu władzy w obronie prawa do jedzenia mięsa (więcej w tekście Trzaskowski a sprawa mięsna. Kiedy politycy wjeżdżają nam na talerze), której towarzyszy pewien spin. Na mocy jednego z rozporządzeń Komisji Europejskiej na terenie UE do sprzedaży dopuszczono mąkę ze świerszczy. Na razie pozwolenie na handel nią (i produktami zawierającymi tę mąkę) w UE ma zaledwie jedna firma. W Polsce jeszcze nie ma ich na sklepowych półkach. Nie przeszkodziło to natomiast wielu politykom Zjednoczonej Prawicy w szerzeniu nieprawdziwych informacji, że Unia zmusza kogokolwiek do jedzenia świerszczy.
Przeczytaj też: Z wiatrakami źle, bez nich jeszcze gorzej [KOMENTARZ]
Historia tzw. ustawy antywiatrakowej, która ma częściowo zliberalizować przepisy z 2016 roku, jest nie tylko długa, ale i wyboista. Zasada 10H wprowadzona przez PiS ponad 6 lat temu doprowadziła do sytuacji, że około 98-99 proc. obszarów w Polsce nie można przeznaczyć pod elektrownie wiatrowe. Wszystko z powodu wspomnianej zasady – turbiny mogą być budowane tylko tam, gdzie są oddalone o odległość równą 10-krotności wysokości wiatraka wraz z łopatami.
Pierwsze próby zmiany tego stanu rzeczy podjęto blisko dwa lata temu. Ostatecznie rząd przyjął projekt ustawy w lipcu 2022 roku. Dopiero kilka miesięcy później sprawą zajął się Sejm. Nie wiadomo, dlaczego po wielu miesiącach pracy Ministerstwo Klimatu i Środowiska skapitulowało i dało zielone światło dla zmian proponowanych przez posłów. Nie przedstawiono wyliczeń, jak zwiększenie minimalnej odległości wiatraków od zabudowań wpłynie na dostępność terenów pod inwestycje. Nie wiadomo przez to, jaki dokładnie będzie potencjał energetyki wiatrowej w kraju w najbliższych latach.
Nie ma też pewności, czy Bruksela uzna kroki podejmowane przez Polskę za wystarczające, by wypłacić środki z KPO – Polska zobowiązała się do poluzowania prawnego gorsetu, jaki spowalnia rozwój energetyki wiatrowej.
Więcej o zwrotach akcji, jakie towarzyszyły próbom odblokowania wiatraków w Polsce: Morawiecki i Moskwa rozmawiają z opozycją. Chcą ominąć ziobrystów i odblokować farmy wiatrowe?; Wielkie zamieszanie w sprawie projektów wiatrowych; Koniec „zasady 10H” dla wiatraków ma związek z KPO.