Raport organizacji Wind Europe pokazuje, że mimo restrykcyjnych przepisów w Polsce moc oddanych do użytku elektrowni wiatrowych była rekordowa
W ciągu roku na Starym Kontynencie zainstalowano nowe farmy wiatrowe o mocy 19 GW. Z tego 16,7 GW na lądzie (onshore wind), a reszta to morskie farmy (offshore wind) – szacuje organizacja Wind Europe w swoim raporcie „Wind energy in Europe”, podsumowując rok 2022.
Łącznie na koniec ubiegłego roku w Europie pracowało 255 GW mocy wiatrowych, z czego 30 GW na morzu. Na terenie samej UE są farmy wiatrowe o mocy 204 GW. Zdaniem Wind Europe ta wartość zdecydowanie wzrośnie w najbliższych latach. Między 2023 a 2027 rokiem oczekuje się kolejnych 129 GW nowych inwestycji.
Przeczytaj też: Z wiatrakami źle, bez nich jeszcze gorzej
Organizacja zwraca jednak uwagę, że rok 2022 pod względem rozwoju nowych elektrowni wiatrowych był jednym z gorszych w historii. Zapowiedziano nowe projekty za około 17 mld euro. To mniej niż połowa wartości inwestycji w wiatraki w Europie w 2021 roku. Nie można jednak wykluczyć, że ubiegłoroczne spowolnienie to tylko chwilowe zjawisko, wynikające z niepewności związanej z cenami surowców oraz sytuacją międzynarodową.
W raporcie za ubiegły rok – co może dziwić – pod względem mocy oddanych do użytku farm wysoko uplasowała się Polska. Nad Wisłą flota wiatrowa powiększyła się o 1,5 GW i osiągnęła 7,8 GW. To nie tylko jeden z lepszych wyników w Europie, ale w przypadku Polski także historyczny rekord. Został pobity mimo tego, że wciąż obowiązuje zasada 10H, która blokuje rozwój nowych projektów wiatrowych na lądzie. W obecnych warunkach 98 proc. obszarów kraju nie może być przeznaczonych pod budowę turbin.
Dane Wind Europe różnią się jednak np. od tych, które podaje operator systemu, Polskie Sieci Elektroenergetyczne. Według stanu za listopad 2022 w Polsce było 9 GW mocy zainstalowanych w turbinach wiatrowych. To o 1,7 GW więcej niż PSE raportowały na koniec 2021 r.
Inwestycje wiatrowe w ostatnich latach realizowane są głównie na mocy decyzji wydanych jeszcze przed wprowadzaniem w życie ustawy antywiatrakowej z 2016 roku, która wprowadziła 10H. Wspomina o tym także Wind Europe. „Rekordowy przyrost mocy nastąpił pomimo obowiązywania osławionej zasady 10H, która pozwala budować lądowe farmy wiatrowe wyłącznie w odległości większej niż 10-krotność wysokości wiatraka wraz z łopatami od zabudowań mieszkalnych” – czytam. Zapewne będzie to więc ostatni tak dobry rok, bo nawet jeśli poluzowane zostaną przepisy dla elektrowni wiatrowych, efekty odczujemy dopiero za kilka lat.
Przeczytaj też: W Polsce walczą z wiatrakami, więc Onde zbuduje je u sąsiada
Wind Europe odnotowuje też możliwe zmiany w prawie dla wiatraków. Ustawa, liberalizująca w pewnym stopniu zasadę 10H, z poprawkami Senatu wróciła do Sejmu. Izba niższa zajmie się nią najpewniej na posiedzeniu 7-9 marca. Senat wprowadził poprawki m.in. dotyczące minimalnej odległości od turbin, przywracając pierwotne zapisy o 500 m.
Ciekawie przedstawiają się również prognozy dla dopiero powstającego sektora offshore wind w Polsce. Według Wind Europe w latach 2023-2027 w farmach na Bałtyku przybędą zaledwie 2 GW nowych mocy. Tymczasem z zapowiedzi polskich koncernów, Orlenu czy PGE, wynika, że tylko w latach 2026-2027 zacznie się eksploatacja projektów offshore wind o mocy 3,7 GW (2,5 GW z farm PGE i 1,2 GW Orlenu).