Oto postulaty w kwestiach ochrony środowiska i klimatu, jakie można znależć w programach wyborczych
Wybory do parlamentu już za niewiele ponad miesiąc. Zaczynają się więc konkretyzować programy wyborcze poszczególnych ugrupowań politycznych. W tej kampanii na pierwszy plan wysunęły się zdecydowanie kwestie transferów socjalnych i nic nie jest już chyba w stanie przyćmić obietnic składanych w tym zakresie. Jak jednak pokazują sondaże, kwestie środowiska i klimatu też są dla Polaków istotne. Przyjrzyjmy się więc postulatom w tym zakresie.
Jeśli wierzyć sondażom, poparcie dla tego ugrupowania przekracza już 40 proc. Niestety program dla energetyki nie został wciąż opublikowany, ale można spodziewać się kontynuacji działań prowadzonych dotychczas. Minister energii Krzysztof Tchórzewski chciałby zbudować jeszcze jedną elektrownię węglową, tę w Ostrołęce (jest to jedno z jego własnych haseł wyborczych). Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury przesyłowej zapowiada tymczasem sześć elektrowni jądrowych. Jak powiedział niedawno na antenie PR24, „będzie to energia, która umożliwi utrzymanie istotnego udziału węgla w polskiej energetyce”.
PiS w ostatnich miesiącach przekonuje się do odnawialnych źródeł energii, szczególnie fotowoltaiki. Zapowiada też rozwój farm wiatrowych na morzu. Jeśli chodzi o te na lądzie, to inwestycje nadal są hamowane ustawą 10h (tak określany jest zakaz budowy wiatraka w odległości od zabudowań mniejszej niż 10-krotność jego całkowitej wysokości), jednak wśród osób zainteresowanych rozwojem tej technologii coraz częściej mówi się o możliwości wprowadzenia przepisów, które pozwolą gminom decydować, czy chcą budowy wiatraków na swoich terenach. Samorządowcy są dużo bardziej niż rząd przychylni nowym farmom, ponieważ ich budowa wiąże się z konkretnymi wpływami podatkowymi do gminnych budżetów.
Przeczytaj też: Nowe otwarcie w programie walki ze smogiem?
Program wyborczy PiS przekazano PAP Biznes. Agencja napisała, że po wyborach możliwa jest likwidacja Ministerstwa Energii. Z punktu widzenia wpływu na środowisko, nie ma większego znaczenia, która rządowa agenda nadzoruje energetykę. Ewentualne zmiany w strukturze nadzoru pozostają kwestią wyłącznie polityczną. Kluczowe jest to, że PiS do dzisiaj nie podał terminu, w którym Polska mogłaby odejść od węgla.
– Nastąpi wielka zmiana w podejściu do środowiska naturalnego. Obiecuję, że przestaniemy masowo wycinać lasy. Zlikwidujemy smog i plastik. Zatrzymamy przywóz śmieci i węgla rosyjskiego do Polski – powiedziała nowa kandydatka Platformy Obywatelskiej i całej Koalicji Obywatelskiej na premiera, Małgorzata Kidawa-Błońska.
KO w programie ma odejście od węgla w energetyce do 2040 roku. W ramach walki ze smogiem zapowiada też darmową wymianę pieców węglowych na alternatywne źródła ciepła. Do 2030 r. energia z OZE ma stanowić jedną trzecią całkowitej produkcji energii elektrycznej.
„Do 2025 r. na rynku energetycznym powstanie 200 tysięcy lokalnych instalacji, które pozwolą na wytwarzanie energii przez firmy i samorządy. Kolejny milion takich instalacji powstanie przy domach, głównie z wykorzystaniem ogniw fotowoltaicznych. Możliwa będzie odsprzedaż nadwyżki prywatnie wytworzonej energii. Wzmocnieniem polityki czystego powietrza będzie ponowny rozwój farm wiatrowych, które obecna władza planuje całkowicie zlikwidować do 2035 r. Dla Koalicji Obywatelskiej ważne jest, by to mieszkańcy, a nie władza centralna, decydowali, czy w ich sąsiedztwie może powstać farma wiatrowa” – czytam w programie KO.
Przeczytaj też: Do 2035 roku Polska straci największe źródło energii
Są też zapowiedzi walki z wszechobecnym plastikiem i suszami, czy wspieranie energetyki obywatelskiej i program dla Śląska, który zapewni bezpieczną transformację. Postulaty ze wszech miar słuszne. Nie ma jednak żadnych informacji, jak mają zostać spełnione. W kraju, w którym ponad 130 TWh energii rocznie powstaje z węgla, same chęci nie wystarczą. Trzeba konkretnie zaplanować, jakie inne niskoemisyjne źródła mogłyby zapełnić lukę po węglu. A skoro KO szczegółów nie przedstawia, to zapewne oznacza, że ich po prostu nie ma.
To trzecie pod względem poparcia ugrupowanie polityczne do swojego programu w ogóle nie wpisało kwestii klimatu i środowiska. Jest jeden punkt dotyczący walki ze smogiem. Zawarte w nim postulaty to monitoring jakości powietrza, uchwały antysmogowe we wszystkich województwach, a także rzetelne egzekwowanie przepisów i wsparcie dla mieszkańców. Jednym słowem – nic nowego.
Koalicja Polska, czyli Kukiz/PSL
Czwartym i ostatnim ugrupowaniem utrzymującym się w sondażach powyżej progu wyborczego jest koalicja Kukiz ’19 oraz PSL. – Wieś może być kołem zamachowym polskiej gospodarki. Inwestycje w OZE, to może dać dodatkowe 15-17 mld dochodów do budżetu z podatków. To może być szansa dla polskiego przemysłu hutniczego i stoczniowego – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz, lider PSL podczas konwencji programowej 7 września.
Przeczytaj też: Co możesz zrobić dla klimatu?
Ludowcy postanowili zazielienić się wizerunkowo jeszcze bardziej niż dotychczas, do tego stopnia, że cały swój program nazwali „Nowy zielony ład”. Można w nim znaleźć m.in. postulat 50-proc. udziału OZE w krajowym miksie źródeł energii (ale nie podano w jakim terminie).
PSL zapowiada też rozwój elektrociepłowni, transportu o napędzie elektrycznym, trasy dla rowerów i wykorzystanie OZE w budynkach użyteczności publicznej. Deklaruje też cofnięcie zapisów ustawy wiatrakowej. To wszystko ciekawe postulaty, jednak kompleksowej wizji, która pomogłaby walczyć ze zmianami klimatu, w programie ludowców próżno szukać.
W ramach walki z niską emisją PSL zapowiada m.in. wymianę starych pieców i dopłaty, wprowadzenie norm emisji, a także budowę wież antysmogowych i wręczanie dzieciom w szkołach masek antysmogowych w najbardziej zanieczyszczonych regionach.
W programie żadnej partii na dzisiaj nie ma kompleksowej wizji pokazującej, jak Polska mogłaby odejść od węgla w energetyce i zredukować emisję CO2, zachowując przy tym bezpieczeństwo energetyczne i wspierając rozwój gospodarczy i miejsca pracy. Polacy również nie wydają się tym jeszcze specjalnie zainteresowani. Jednak kryzys klimatyczny postępuje, czy chcemy tego, czy nie. Nawet jeśli nie trafia to do czyjegoś przekonania, to pozostają kwestie polityczne – Unia Europejska dąży do osiągnięcia neutralności klimatycznej w 2050 r. To ogromne wyzwanie społeczne i gospodarcze. Żeby się z nim zmierzyć, trzeba planować w horyzoncie dłuższym niż tylko do najbliższej kampanii wyborczej. Szkoda, że w Polsce do dzisiaj politycy bardzo starają się tego nie widzieć.
Foto: IPN