Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Trwa szukanie winnych wysokich cen energii. Padają oskarżenia o manipulację, spółki piszą do premiera

Nie wszystko w krajowej energetyce da się ostatnio wyjaśnić. Nie pomagają też zawirowania z węglem

Od kilku tygodni dzieją się na rynku energii w Polsce rzeczy wręcz niebywałe: ceny prądu wystrzeliły w górę i nie da się ich wyłącznie uzasadnić – jak wcześniej czyniono – rosnącym kosztem uprawnień do emisji CO2. W połowie maja prezes Urzędu Regulacji Energetyki Rafał Gawin w rozmowie z „Rzeczpospolitą” zapowiedział, że zbada sprawę.

Na sytuację skarżą się też dostawcy prądu i gazu, pisma trafiają nie tylko do URE, Towarowej Giełdy Energii czy Komisji Nadzoru Finansowego, ale i do samego premiera. Spółki sugerują, że na TGE dochodzi do manipulacji i nadużyć. Zarzucają też prezesowi URE, że nie przedstawia faktycznego stanu rynku. „Nieprawdziwe jest sformułowanie prezesa URE, jakoby to głównie cena węgla składała się na wzrost ceny energii elektrycznej (...)” – czytam w jednej ze skarg, które udostępniono green-news.pl.

Rekordowe marże

Rosnący rozstrzał między kosztami wytwarzania a cenami energii w hurcie obrazują ostatnie wyliczenia Forum Energii. Jak wskazuje think tank, w maju 2022 roku, gdy kontraktowano na TGE dostawy energii na kolejny rok, średnia cena wyniosła 1103,1 zł. Średni koszt węgla to 131,1 zł/MWh, koszty uprawnień 357,6 zł/MWh, tymczasem marża (CDS, Clean Dark Spread) wyniosła aż 614,4 zł/MWh. Dla porównania, jeszcze w lutym CDS wynosił niewiele ponad 116 zł/MWh.

Przeczytaj też: Polski rzemysł czeka na elektrownię jądrową

Obliczenia Forum Energii są jednak obarczone pewnym błędem: wykorzystano ceny węgla z 2022 roku, a już teraz wiadomo, że w 2023 roku surowiec będzie droższy. Zwrócili na to uwagę także analitycy z Instytutu Jagiellońskiego, zaznaczając, że tych wyliczeń nie powinno się tak upraszczać, bo jest wiele zmiennych.

Jednak nawet gdyby paliwo zdrożało dwu- czy trzykrotnie, co mogą zakładać wytwórcy energii, to marża będzie dalej wysoka. Po prostu nie aż tak, jak ją oszacowało Forum Energii. Nie zmienia to jednak faktu, że jest drogo i nie do końca wiadomo dlaczego. Stąd reakcja uczestników rynku, którzy szukają winnego i zarzucają TGE brak reakcji na skoki cen. To zresztą nie pierwszy raz, gdy cień pada na giełdę energii, bo w latach 2018-2019 roku URE zawiadamiało prokuraturę o podejrzeniu manipulacji. Postępowania jednak umorzono lub nadal się toczą.

Wtedy URE sugerował, że podwyżek nie da się uzasadnić wyłącznie wzrostami cen uprawnień i surowca. Jednak wówczas chodziło o okres, w którym sektora nie dotknęła pandemia i skutki wojny w Ukrainie. Trzeba natomiast wyraźnie podkreślić, że na aktualną sytuację bezpośrednio nie ma wpływu embargo na rosyjski węgiel. Paliwo z tego kierunku trafiało do odbiorców indywidualnych, ew. ciepłowni i elektrociepłowni, a nie do energetyki zawodowej.

Węgiel winowajcą?

Krajowa energetyka wykorzystuje węgiel brunatny i kamienny z polskich kopalni. A te przecież nie zmniejszyły wydobycia. Biuro prasowe Taurona, a więc spółki, która część zapotrzebowania na węgiel pokrywa ze swoich kopalni (resztę bilansuje dostawami np. PGG), w odpowiedzi na nasze pytania stwierdziło, że na obecną sytuację wpływa kilka czynników.

Koncern powtarza oczywiście argument o rekordowo wysokich cenach uprawnień CO2, ale wskazuje, że na rynek węgla energetycznego wdarła się spora niepewność wywołana ograniczeniami podaży surowca. Dodatkowo napędza ją pewien zbieg okoliczności: w przypadku Taurona to nieuregulowanie okresu obowiązywania kontraktu wieloletniego z PGG. Polska Grupa Górnicza dalej dostarcza węgiel, ale wnosi o renegocjację warunków. W przypadku innych spółek wytwórczych sytuacja jest podobna.

Przeczytaj też: Embargo na węgiel już zbiera żniwo

„Do dziś żaden z kontrahentów Taurona nie wypowiedział kontraktu zawartego na dostawy węgla energetycznego do naszych jednostek wytwórczych, natomiast cały rynek producencki wnosi o renegocjacje warunków kontraktowych, szczególnie dotyczy to aktualnych poziomów cenowych” – to odpowiedź, która wiele mówi o aktualnym stanie rzeczy.

Mamy więc sytuację, w której węgiel, mający być rzekomo gwarantem taniej energii, stał się kulą u nogi dla energetyki. Wysokie ceny energii spędzają sen z powiek przemysłowi, bo w górę poszły też ceny gazu. Za to wytwórcy mogą zacierać ręce.

KATEGORIA
ENERGIA
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies