Orange Energia będzie proponować klientom mikroinstalacje od Columbus Energy
Orange Energia i Columbus Energy podpisały umowę o partnerstwie technologicznym. W jej ramach spółka Columbus Energy będzie dostarczała instalacje fotowoltaiczne klientom firmy telekomunikacyjnej. Oprócz tego będzie świadczyć obsługę posprzedażową, a także usługi serwisowe, doradcze etc. Ma też pomagać klientom Orange w uzyskaniu finansowania na własną, przydomową fotowoltaikę.
Na razie – tak wynika z komunikatu Columbusa, obecnego na krajowej giełdzie – umowę zawarto na trzy miesiące na czas pilotażu. Później, jeśli jedna lub druga strona się nie rozmyślą, spółki będą nadal współpracować.
Przeczytaj też: Gdyby nie farmy wiatrowe, prąd w Polsce byłby jeszcze droższy
Columbus to jeden z największych graczy na rynku fotowoltaiki w Polsce. Spółka chwali się, że dotychczas zamontowała blisko 1,3 mln paneli słonecznych, a łączna moc instalacji, które powstały z jej udziałem, przekracza 400 MW. Wygląda więc na to, że firma wniesie doświadczenie potrzebne do rozwoju oferty odnawialnych źródeł energii od Orange.
Orange od 2014 roku sprzedawało energię pod własną marką (jako dostawca), natomiast później wydzieliło Orange Energię do obsługi tej części biznesu. Z kolei niecały rok temu, w czerwcu 2021 r., Orange Energia wystartowała ze sprzedażą instalacji fotowoltaicznych, a wśród dodatkowych usług umieściła bilansowanie energii z paneli 1:1 (taką samą usługę świadczy też Columbus). Oznacza to, że pomaga przy odzyskiwaniu całości energii oddanej do sieci. Ile osób skorzystało z fotowoltaiki od Orange? Nie wiadomo, spółka w kwartalnych czy rocznych raportach nie podaje takich informacji, a na swoich stronach skupia się raczej na opisywaniu zalet oferty.
Przeczytaj też: PGE inwestuje w fotowoltaikę. Siedem nowych farm słonecznych m.in. na Podlasiu
Orange już wcześniej podejmowało decyzje, które mogły świadczyć o tym, że chce być „zielone” nie tylko w teorii. M.in. kupuje prąd z farm wiatrowych, by zmniejszyć swój ślad węglowy. Gdy spółka podsumowała rok 2021, przekazała, że udział zielonej energii stale zwiększa. 30 proc. swojego zapotrzebowania ma pokrywać z OZE. Choć to bardzo dobrze brzmi, należy pamiętać, że nawet kupując „zielony prąd”, ostatecznie zużywa się energię, która pochodzi z różnych źródeł. Nie da się „znaczyć” prądu, kupuje się gwarancję jego pochodzenia.