Cząsteczki polimerów znaleziono w 17 z 22 pobranych próbek krwi
Cząsteczki tworzyw sztucznych po raz pierwszy wykryto w próbkach ludzkiej krwi – taką informację podał 24 marca br. The Guardian. Badanie przeprowadzono w Holandii. Na czele zespołu badawczego stały ekotoksykolożka Heahter Leslie i chemiczka Marja H. Lamoree z Vrije Universiteit Amsterdam. Wyniki badań, prowadzonych w ramach projektu Immunoplast, zostały opublikowane na łamach pisma „Environment International”.
Grupa naukowców po raz pierwszy zetknęła się z cząsteczkami polimerów w krwi pobranej od ludzi. – Zaniepokojenie jest oczywiście uzasadnione – skomentował tę informację prof. Dick Vethaak, ekotoksykolog z Wolnego Uniwersytetu Amsterdamskiego, który brał udział w badaniu. Wyniki testów są przełomowe, ale dla Vethaaka nie są zaskoczeniem. Profesor od wielu lat zajmuje się zagadnieniami związanymi z mikroplastikiem.
Jeszcze w 2019 roku, występując na międzynarodowym forum na temat zdrowia „Plastic Health Summit” mówił, że nie jest w stanie jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie: czy w ludzkiej krwi pływa mikroplastik. Już wtedy jednak przewidywał, że tak jest. Świat naukowy nie miał jeszcze wtedy narzędzi, by zbadać pod tym kątem ludzką krew. Dziś profesor nie ma już wątpliwości. – Badanie to pierwszy dowód na to, że w naszej krwi znajdują się cząsteczki polimerów. To przełom – powiedział w rozmowie z Guardianem.
Przeczytaj też: Polski startup oferuje przyjazne dla środowiska opakowania z kombuczy
W połowie z 22 próbek krwi, pobranych od anonimowych dawców, znaleziono plastik PET (najczęściej stosowany do produkcji butelek na napoje). W jednej czwartej znaleziono polietylen – składnik m.in. toreb na zakupy, zakrętki butelek PET.
Mikroplastik znaleziono łącznie w 17 z 22 preparatów, w niektórych z nich znaleziono dwa, a nawet trzy rodzaje plastiku. W teście uwzględniono pięć polimerów, które wchodzą w skład popularnych tworzyw sztucznych. Średnia koncentracja plastiku we krwi wszystkich 22 badanych wynosiła 1,6 mikrograma na mililitr.
Naukowcy po publikacji wyników badań zapowiedzieli, że chcą zwiększyć próbę i zakres badań o inne polimery.
W 2021 roku amerykańscy naukowcy alarmowali, że znaleźli mikroplastik w smółkach – pierwszych odchodach noworodków. Oznacza to, że cząsteczki dostały się do organizmów dzieci jeszcze w łonie matek. Kolejne badania prowadzone w licznych laboratoriach na świecie pokazują, że w odchodach niemowląt i małych dzieci znajduje się nawet 10 razy więcej mikroplastiku niż w odchodach osób dorosłych.
Przeczytaj też: Koronawirus zalał nas plastikiem
Naukowcy nie wiedzą jeszcze, czy cząsteczki tworzyw sztucznych, które mamy w krwiobiegu, są kumulowane w narządach, czy są wydalane i – najważniejsze – czy pokonują barierę krew-mózg. Wiadomo jednak, że mikroplastik jest dla ludzi szkodliwy. Odpowiada za zwiększone występowanie niektórych chorób nowotworowych przewodu pokarmowego. Wywołuje przewlekłe stany zapalne, pogłębia alergie.
Czy przed mikroplastikiem możemy się chronić? Właściwie nie. Mikrodrobiny są w morzach i oceanach, rzekach, na najwyższych szczytach gór i w powietrzu, którym oddychamy. Zanieczyściliśmy nim już całą planetę.
Syntetyczne tworzywa sztuczne, inaczej nazywane tworzywami polimerowymi, znane potocznie jako plastik, produkuje się z paliw kopalnych, przede wszystkim z ropy naftowej, a konkretnie nafty. Podczas krakowania, czyli rozkładu nafty, powstają m.in. etylen, propylen i butylen, czyli węglowodory. Kolejny etap to produkcja politereftalanu etylenu (PET), polipropylenu (PP) czy polietylenu (Pe). Z nich powstają ubrania, sprzęty domowe, opakowania spożywcze. Substancje użyte do produkcji plastikowych wyrobów ulegają degradacji i uwalniają mikrocząsteczki, które trafiają do wód, gleby i powietrza.
Dopiero w 2022 roku udało się wypracować traktat w sprawie zanieczyszczenia plastikiem. Poparło go 175 krajów. Głosowanie odbyło się podczas V Zgromadzenia Narodów Zjednoczonych ds. Ochrony Środowiska (UNEP) w Nairobi na początku marca br.
Zdjęcie: National Cancer Institute on Unsplash