Czarnobylska Elektrownia Jądrowa tylko przez kilkanaście godzin miała zasilanie
Do Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej od niedzieli 13 marca ponownie płynął prąd. Poinformował o tym ukraiński minister energii Herman Hałuszczenko. Wygaszona elektrownia jądrowa w Czarnobylu i infrastruktura wokół niej były bez stałego zasilania od środy 9 marca po tym, jak Rosjanie zniszczyli w kilku miejscach linię 750 kV łączącą tę okolicę z Kijowem.
Od tego czasu na terenie elektrowni działały zapasowe generatory, a strona ukraińska podnosiła, że brak prądu grozi problemami m.in. z chłodzeniem na składowiskach radioaktywnych odpadów. Są tam składowane zużyte pręty paliwowe z czasów, gdy elektrownia jeszcze pracowała (zakończyła działanie w 2000 roku).
Przeczytaj też: KE chce odciąć się od gazu z Rosji
Hałuszczenko dziękował przede wszystkim pracownikom Ukrenergo, operatora tamtejszego systemu przesyłowego, którzy od kilku dni naprawiali awarię. „Nasi energetycy, ryzykując swoim życiem i zdrowiem, byli w stanie zapobiec możliwej katastrofie nuklearnej, która groziła całej Europie. (...). Tak, nasi ludzie to prawdziwi bohaterowie, ale jest niemożliwe, by zapewnić bezpieczeństwo jądrowe w warunkach wojennych” – pisał ukraiński minister.
Hałuszczenko zaapelował przy tym, by Międzynarodowa Agencja Energetyki Atomowej (MAEA), ONZ czy OBWE pomogły Ukrainie przy ochronie obiektów jądrowych, domagając się ustanowienia wokół siłowni jądrowych w Ukrainie 30-kilometrowej strefy zdemilitaryzowanej. Jak dotąd Rosjanie zajęli Czarnobyl oraz elektrownię jądrową w Enerhodarze, czyli Zaporoską Elektrownię Jądrową.
Aktualizacja
Około godz. 12 czasu polskiego w poniedziałek 14 marca Ukrenergo przekazał, że linia łącząca Czarnobyl z siecią została ponownie uszkodzona przez rosyjskiego okupanta. „Zanim całkowicie przywróciliśmy zasilanie, okupanci ponownie je uszkodzili” – opisał ukraiński operator. Bez prądu jest też miejscowość Sławutycz, znajdująca się około 40 km na północny wschód od Czarnobyla.
Przeczytaj też: Jak uniknąć atomowej dezinformacji
Jak pisaliśmy już na Green-news.pl, alarmistyczne doniesienia Kijowa na temat skutków odcięcia prądu w Czarnobylu, były trochę na wyrost i stanowiły raczej element wojny informacyjnej. W wielu ekspertyzach, do których wgląd mieli także międzynarodowi specjaliści, wskazywano, że nawet brak chłodzenia nie zaszkodzi tzw. mokrym magazynom ze zużytym paliwem. Potwierdzały to też ukraińskie raporty na ten temat. Ponowne odcięcie Czarnobyla od zasilania również nie grozi katastrofą (choć strona ukraińska ponownie 14 marca przestrzegała przed negatywnymi skutkami tej sytuacji).