Dzięki tegorocznej aukcji OZE powstanie 15 tys. miejsc pracy w energetyce wiatrowej. Do tego na Śląsku centrum szkoleniowe, które pozwoli specjalistom się przebranżowić
Jak wyjaśnia Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, już niemal każdy element potrzebny do budowy farm wiatrowych można wytwarzać w kraju. – A to ważne, bo każde 10 MW mocy w energetyce wiatrowej generuje 61 nowych miejsc pracy – ocenia.
Pod koniec roku rząd przeprowadzi aukcję, na której zamówi energię z nowych farm wiatrowych o łącznej mocy 2500 MW. Jak łatwo policzyć, realizacja tych projektów stworzy zatrudnienie dla ponad 15 tys. osób.
Przeczytaj też: To nie jest dobra wiadomość dla firm wiatrowych
Co ciekawe, PSEW zapowiada współpracę z polskimi regionami przy transformacji energetycznej kraju. Jednym z głównych argumentów podnoszonych przez polityków i związki zawodowe jest to, że wraz z odchodzeniem przez Polskę od węgla pracę stracą tysiące osób zatrudnionych dziś w górnictwie i współpracujących z nim sektorach.
Komisja Europejska w odpowiedzi na te bolączki stworzyła platformę „Coal Regions in Transition” – „Regiony węglowe w transformacji”. PSEW został członkiem tej inicjatywy. Zapowiada stworzenie na Śląsku Centrum Szkoleniowego dla osób zamieszkujących ten region m.in. inżynierów i specjalistów. Dzięki zdobytym umiejętnościom i certyfikatom osoby zyskają możliwości zatrudnienia w przy budowie, eksploatacji i konserwacji instalacji OZE i sieci dystrybucji energii w Polsce i na świecie. Zapowiadana przez PSEW inwestycja pochłonie kilka milionów euro. Jej realizacja ma ruszyć już w przyszłym roku i zakończyć się w ciągu trzech lat.
Przeczytaj też: Elektryczne hulajnogi nie znikną z chodników
Obecnie w Polsce mamy farmy wiatrowe o łącznej mocy niespełna 6000 MW. Nowe wiatraki na lądzie są dziś najtańszym źródłem czystej energii. Polski rząd stawia jednak na farmy morskie, czyli offshore. Rozwijać je chcą m.in. Polenergia z Equinorem, a także PGE i Orlen.