Doniesienia z Niemiec z ostatnich dni wskazują, że polityka energetyczna z okresu rządów Angeli Merkel przeszła do historii
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz zapowiedział w ostatnich dniach zmianę polityki energetycznej kraju. Na pierwszy plan mają wysunąć się inwestycje w OZE i budowa terminali LNG. To reakcja Niemiec na atak Rosji wobec Ukrainy.
W poniedziałek Reuters dotarł do dokumentu, w którym rząd przyznaje, że chce przygotować kraj do prawdziwej rewolucji energetycznej – w 2035 roku 100 proc. energii elektrycznej zapewniać mają odnawialne źródła energii. Elektrownie atomowe Niemcy zamkną zgodnie z planem, czyli do 2022 roku, węglowe – do 2030 roku.
Kraj obecnie kupuje 55 proc. surowców energetycznych od rosyjskich firm. Tak silna zależność od rosyjskich źródeł zagraża bezpieczeństwu energetycznemu kraju. Napędza też gospodarkę strony, która wywołała wojnę w Ukrainie.
Przeczytaj też: Polska ma zapasy ropy i gazu na czas kryzysu
Zanim jednak uda się uruchomić nowe moce pochodzące z odnawialnych źródeł (w 2021 roku OZE wygenerowały w Niemczech niemal tyle energii co gaz i węgiel), kraj będzie musiał zbudować zapasy surowców. Rząd przygotowuje nowe regulacje, które mają nakładać dodatkowe obowiązki na państwowe i prywatne firmy posiadające magazyny gazu. Zgodnie z nowym prawem, magazyny mają być stale wypełnione, a każdy ubytek szybko uzupełniany. O tej porze roku niemieckie magazyny gazu są zazwyczaj zapełnione w jednej trzeciej. Zapasy odbudowuje się dopiero przed kolejnym sezonem zimowym.
Niemieckie terminale LNG mają powstać w Brunsbüttel i Wilhelmshaven (specjaliści mówią o lokalizacji w Stade; Wilhelmshaven w 2021 roku pojawiał się w kontekście hubu wodorowego Uniperu). Tempo prac przy terminalach gazowych musi być ekspresowe. W Polsce budowa gazoportu LNG w Świnoujściu trwała 10 lat. Tyle czasu Niemcy nie mają, jeśli chcą szybko zakończyć współpracę z Rosją. Na początku tego roku mówiono, że pierwszy niemiecki gazoport mógłby zostać otwarty w 2026 roku.
Przeczytaj też: Atak na skład paliw w Ukrainie. Dym może zagrażać zdrowiu ludzi i zwierząt
Najważniejszym sposobem na zapewnienie sobie niezależności energetycznej mają być odnawialne źródła energii. Podczas nadzwyczajnego posiedzenia Bundestagu mówił o tym Christian Lindner, niemiecki minister finansów. – Energia odnawialna pozbawia nas zależności. Energia odnawialna jest, w takim razie, energią wolności. Będziemy musieli dostosować nasze plany na najbliższe lata do zmienionej sytuacji – podkreślił w niedzielnym wystąpieniu polityk.
Z doniesień Reutersa dowiadujemy się, jak modernizacja energetyki ma przebiegać w praktyce. Według rządowego dokumentu udział energii z OZE powinien wzrosnąć do 80 proc. do 2030 roku. W 2021 roku było to ok. 40 proc. Elektrownie wiatrowe na lądzie, w tym czasie, będą miały podwoić swoją moc do 110 GW, a offshore ma siągnąć 30 GW, fotowoltaika zaś do 200 GW.
Rząd, jeszcze podczas posiedzenia w Bundestagu, złożył ważną deklarację dotyczącą wsparcia OZE w ramach systemu osłonowego związanego ze spodziewanym wzrostem cen energii. Zostanie zniesiona opłata OZE. Dla gospodarstw domowych i przedsiębiorców będzie to oznaczało ok. 10 proc. obniżkę rachunków. W październiku 2021 roku, nowy wtedy, rząd niemiecki zapowiedział obniżenie w 2022 roku opłaty OZE o ponad 40 proc. do równowartości ok. 15 gr za 1 kWh energii. Dziś mówi o jej całkowitym zniesieniu. Dotychczasowa opłata (przed obniżką) odpowiadała za ok. 20 proc. rachunków za prąd gospodarstw domowych.
Można powiedzieć, że rząd częściowo zacznie realizować postulaty, które wysunął przez zawiązaniem się koalicji Herbert Diess, szef Grupy Volkswagen.
Niemcy na fali kryzysu wywołanego przez Rosję mogą stać się liderem zmian w nowoczesnym podejściu do energetyki. Na pewno wystąpienie kanclerza przejdzie do historii jako kończące politykę energetyczną, którą prowadziła przez lata Angela Merkel. Pobłażanie Rosji i bliskie stosunki gospodarcze z tym krajem zaowocowały wieloma kontrowersyjnymi transferami kadrowymi. Na przestrzeni ostatnich dwóch dekad szereg znaczących polityków niemieckich dostawało intratne posady w takich spółkach jak Gazprom czy Rosnieft. Doskonałym tego przykładem jest były kanclerz Gerhard Schroeder, który zasiada w radzie nadzorczej Rosnieftu. Tuż po ataku Rosji na Ukrainę były polityk apelował, by nie nakładano na Rosję zbyt ostrych sankcji. Rozwścieczył tym niemiecką opinię publiczną.