Według naukowców katastrofalne zmiany pogody mogą w nadchodzących miesiącach dotknąć całą planetę
Rok 2021 dał się zapamiętać jako czas narastających ekstremalnych zjawisk pogodowych. Jeszcze świeżo w pamięci mamy fale upałów, które dotknęły nawet tereny okołobiegunowe, niespotykane mrozy w Teksasie czy powodzie w Niemczech. Naukowcy przekonują, że w 2022 roku może być jeszcze gorzej. Nagłe załamania pogody, gwałtowne opady, niespotykane wcześniej susze czy mrozy to namacalny dowód na to, że klimat się zmienia. Zaburzenie pór roku w Polsce jest jednym z takich dowodów. Po raz pierwszy od dekady mieliśmy w Polsce w grudniu, w czasie świąt, śnieg i nie jest to powód do zadowolenia i twierdzenia, że kryzys klimatyczny został zażegnany.
Przeczytaj też: Nowy rok, stare wyzwania klimatyczne
Portal Axios przytacza opinię klimatologa z Uniwersytetu Columbia, Kaia Kornhubera. Jego zdaniem obecne modele stosowane do przewidywania pogody nie są w stanie objąć najbardziej ekstremalnych zdarzeń. – Ubiegły rok pokazał, że nie udało nam się przewidzieć najczarniejszych scenariuszy, ekstrema już występują na skalę globalną i przekraczają wszystko, czego ludzie mogliby się spodziewać – mówi Kornbhuber wskazując na upał na Pacyfiku Północno-Zachodnim.
Przeczytaj też: Można panikować, bo naukowców przez lata nikt nie chciał słuchać
Fale upałów pobiły wszelkie rekordy i zabiły wielu ludzi w odległych od siebie częściach świata. Nowy Jork, miasto kojarzone ze światem finansjery i nowoczesnych technologii, doświadczyło ulew i podtopień, w efekcie których zginęli ludzie zamieszkujący w piwnicach i przyziemiach. To nieco otrzeźwiło polityków, którzy odkładali decyzje dotyczące redukcji emisji na później. Nie ma jeszcze jednak w tym obszarze żadnych sukcesów.
Z tej perspektywy ocena szczytu klimatycznego w Glasgow COP26 wypada bardzo słabo. Wielu aktywistów i naukowców mówi, że już nie ma czasu na długie negocjowanie warunków odejścia od paliw kopalnych – to ostatni moment na podjęcie działań. Brak wyraźnego przełomu, jak podkreśla naukowiec, może mieć wpływ na postrzeganie zagrożenia zmianą klimatu.
W USA najbardziej kompleksowa i ambitna ustawa klimatyczna utknęła w martwym punkcie. Bez spójnych polityk nie da się osiągać celów redukcyjnych. Dwutlenek węgla i inne gazy ocieplające planetę nadal gromadzą się w atmosferze i jest mało prawdopodobne, aby w br. warunki życia na Ziemi były spokojniejsze. Naukowiec ostrzega, że to, z czym mierzymy się dzisiaj, nie jest „nową normalnością”, ale raczej krokiem w stronę nowej, jeszcze bardziej niebezpiecznej przyszłości.
Zdjęcie: Osman Rana on Unsplash