Nowe badanie pokazuje, że paliwa syntetyczne nie są ekologiczne. To utrudni pracę grupom lobbującym za nimi w Brukseli
Według danych opublikowanych przez organizację Transport & Environment (T&E) paliwa syntetyczne podczas spalania emitują wiele niebezpiecznych związków. Chodzi między innymi o amoniak, który przyczynia się do powstawania szkodliwych dla zdrowia pyłów zawieszonych PM 2,5.
Użycie paliw syntetycznych oznacza także niemal taką samą emisję tlenków azotu (NOx), jak przy spalaniu tradycyjnego paliwa. Zatem zamienników tradycyjnych paliw nie będzie można stosować w transporcie np. w miastach.
Badania znalazły się w najnowszym raporcie T&E: „Magiczne zielone paliwa”.
Przeczytaj też: Polska podpisała deklarację, która ma przyspieszyć zakazanie sprzedaży aut spalinowych
T&E określa paliwa syntetyczne mianem „paliw dla bogatych”, podkreślając, że koszt ich produkcji jest wysoki. Z wyliczeń organizacji wynika, że pięć lat tankowania e-paliwa dla kierowcy w Europie oznaczać będzie wydatek o 10 tys. euro większy niż w przypadku ładowania energii z gniazdka. Organizacja poddaje też w wątpliwość, czy sektor naftowy lobbujący w tej chwili w Europie za paliwami syntetycznymi jest w stanie udźwignąć hipotetyczny popyt na nie.
Przeczytaj też: W tej gminie już co trzeci samochód jest elektryczny
Kolejną kwestią, na którą T&E zwraca uwagę, jest emisja CO2. Być może produkcja paliw synetycznych by się wybroniła, gdyby w procesie wykorzystywano tylko nadwyżki zielonej energii. Niestety na razie zielonej energii nie mamy w nadmiarze.
Organizacja podkreśla jednak, że paliwa synetyczne w najbliższej przyszłości znajdą zastosowanie. Gdzie? W lotnictwie i żegludze. Samolotów i statków nie da się jeszcze napędzać wyłącznie bateriami lub wodorem.
Do badania wykorzystano 100 liltrów paliwa syntetycznego wyprodukowanego przez firmę IFP Energies Nouvelles.